Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zebrałsięnaodwagęipokazałMirkowiznalezionynałące
płaszcz.Hromadaobwąchałgozkażdejstrony,apotem
odłożyłzwyraźnąulgą.
Miniczymniepachnieorzekł.
„Mnie”poprawiłgoodruchowoRudy.
Omatko,mi,mnie,cozaróżnica?Znalazłsiępan
językoznawca,kurczęblade!odciąłsięMirek.Ważne,
żeniczymgonieczuć.Zero,nul!Dziwne,co?Powinien
chybamiećjakiśzapach?
Obajwiedzieli,cojestnarzeczy,aleMirkowinie
uśmiechałosięmówićtegonagłos.Ajeszczebardziejnie
uśmiechałomusięopowiadaćopłaszczu,naktóry
natknąłsięwtrakcieostatniejprzebieżkiiktóry
coprawdapachniałba,wręczcuchnąłalenapędził
murówniewielkiegostracha,jakRudemujego
znalezisko.CzyżbywJesionikachnagleobrodziło
porzuconymidamskimipłaszczami?Cotusiędzieje,
ulicha?
Rudynieodzywałsięanisłowem.Mirekotworzyłsobie
piwo.Onteżdługomilczał,alewkońcuzebrałsięwsobie
izrelacjonowałHejzlerowi,comusięprzydarzyło.Może
razemzdołającośwykombinować.Potem,niby
odniechcenia,zapytał,czyRudyniemyślał,żeby
poradzićsięHelli.
Rudemuopadłaszczęka.Mireknigdywcześniejnie
pytałgooOmę,anajegoopowieścireagowałzwykle
zakłopotaniem.
Niechcezemnąotymrozmawiać.
Dziwne…Wkońcuchybagadaciezasobą