Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napojekierowcomnastacjachbenzynowych.
–Cośnieidzie,panieJarku?Niedopisujepanuta…no,wena?
Machnąwszyręką,Literatschowałzeszytdoreklamówkiiprzetarł
zmęczoneoczy.Przezchwilępatrzyłbezmyślnienatłumpasażerów
przelewającysiętowjedną,towdrugąstronępopasażu,pojedynczo,
aczasemgrupkami,zplecakami,torbami,reklamówkami.Westchnął.
–Poprostuczuję,żepotrzebnymiagent–stwierdził.–Takiktoś,
ktokopniemniewdupę,gdyjeszczerazzgodzęsięnapisać
opowiadaniewklimaciegotyckim.Paniwybaczyfrancuszczyznę.
Kobietazachichotała.Nalałakawyipostawiłakubeknaladzie,
aznającupodobaniaLiterata,dolałamleczkaiwsypaładwietorebki
cukru.
–Acototakiegotoopowiadaniegotyckie?
–Takispecjalnyrodzajhorroru–wyjaśnił.–Zwłaszczadlaautora,
gdymusitopisać.
Tymrazemroześmialisięoboje.Kloszardwstałzeswojego
miejscaizabrałkawę.Nałożyłplastikowąpokrywkę,apotemstarannie
odłamałdziubek.
–Dziękujępanibardzo–powiedział,kładącnaladziepięćzłotych.
–Proszęzatrzymaćresztę,nawypadekgdybywpadłktóryś
zchłopaków.Ktośmógłmiećciężkąnoc.
Ruszyłwstronęwyjścia.Wdrzwiachjakaśkrępakobietauderzyła
goramienieminieodwracającsię,bąknęłanerwowe„przepraszam”.
Odruchowospojrzałzanią,chcącprzeprosić,wostatniejchwilijednak
zdążyłsiępowstrzymać.Znałjąiwolał,bygoniezauważyła.
PrzeniósłwzroknatrzymanyprzezniąrulonkartekA4,poczym
wycofałsięcichodopobliskiegotuneluprowadzącegonaperony.
Niedokońcawiedział,copowinienterazzrobić.Najsensowniejsze
wydawałosięznalezienieAlberta,alewbiałydzieńmógłbyćrównie
dobrzenadrugimkońcuKatowic.Wszyscynadworcuwiedzieli,
żekiedyniepił,bywałprawdziwierannymptaszkiem.Heniek,dopóki
mupłacono,raczejniewtrącałsięwtegorodzajusprawy,aGrzesiu
–przycałejsympatii,jakąLiteratgodarzył–niebyłzbytrozgarnięty.
PozostawałwięcjedynieTadeusz,którynapewnogdzieśsiętutaj
kręcił.Wielkoludniezwyklerzadkoopuszczałokolicedworca.
–Tak,Tadektodobrypomysł–zapewniłsięnagłos.
JeszczerazzajrzałprzezszybędoSnackBaru.
Sprzedawczyni,którawłaśnierozmawiałazkobietązkartkami,
posłałamuspojrzeniezrodzaju:„Widzipan,jakjatucierpię?”.
Wzruszyłramionamiiuśmiechnąłsiębezradnie,apotemruszył