Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakielichowychsłupach.
Jakbybyłocofotografować!prychnąłstarszymężczyzna,
wspierającsięnalasce.Brud,smródizacieki.
Alborozbawiłogobrzmienietychsłów,alboteżdotarłodoniego
wreszcie,żewidzitoznienawidzonemiejsceporazostatni,
bouśmiechnąłsięiruszyłpowoli,apochwilizacząłnawetcicho
pogwizdywać.Przechodząckołodziewczyny,przystanął
izaproponował,byspróbowałazrobićzdjęciezdrugiegokońcaholu.
Tamkołokantoruibukmacherapokazałpalcem.Stamtąd
widaćchybanajładniejszykawałektegopaskudnegosufitu.
Nieczekającnapodziękowania,podszedłdoustawionegoprzy
schodachstoiskacukierniczego.Zaladąstałapucułowatablondynka
zkrótkościętymiwłosamiizabardzozaróżowionymipoliczkami.
Gdychrząknąłgłośnotużnadjejuchem,podniosłagłowęznadsudoku
ienergiczniepokręciłagłową.
Nicztego,Darekstwierdziłastanowczo.Szefpowiedział,
żemamyskończyćzkreskami.Nawetjeśliktośpóźniejpłaci.
Mężczyznauśmiechnąłsię,oparłlaskęoladęisięgnąłdokieszeni
poportfel.Położyłgonablacie,takbymócotworzyćjednąręką,
iwyciągnąłdziesięćzłotych.
Dajmipudełeczkopączkówpowiedziałwyraźniezadowolony,
żemożesięzachować,jakprzystałonaklienta.Taknapożegnanie.
Opuszczasznas?Sprzedawczyniudała,żetoobchodzi.
„Amożenie?pomyślałDarek.Możerzeczywiścierusza.
Człowiekzbiegiemlatprzyzwyczajasiędotwarzy”.
Zsunąłnamomentokulary,zamrugałkilkakrotnie,poczym
poprawiłje,dociskającpalcemdonasadynosa.
Najwyższyczasodbićsięoddnaichwycićbykazarogi
stwierdził.Życiejestprzecieżtakiepiękne…
Dziewczynapokiwałagłową.
Tylkojakczłowiekharujeodranadowieczora,toniemakiedy
tegozauważyć…Cościpodać?
StojącyzaDarkiemmłodychłopakwkoszulcekhakiiarafatce
owiniętejwokółszyipoprosiłobułkęzszynkąijajkiem.Miał
wyliczonepieniądze,alepomyliłceny,więcchwilęzajęło,zanim
wygrzebałzkieszeniwięcejdrobnych.Wtymczasiezebrałasięjuż
sporakolejka.
Darek,widząc,żezrozmowyraczejnicniebędzie,pożegnałsię
iruszyłwgłąbdworca.Zamierzałpozamykaćwszystkiesprawy.Tak
trzeba,gdyktośopuszczastareśmieci.