Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takauwagawjejustachzabrzmiaładośćdziwnie,jakożeczołowa
feministkaroku,amożenawetiwydziału,generalniepotępiałatak
poniżającezabiegi,jakmalowaniesięczydepilowanie.Jednak
wyglądałonato,żejestskłonnatolerowaćjeprzynajmniejunajlepszej
koleżanki.
–Cholera,pędziłamjakgłupia.Bardzosięrozmazałam?–Natka
sięgnęładoplecakawposzukiwaniulusterka.
–GdybyśbyłaIndianką,wzięłabymtozabarwywojenne–odparła
Kryśka,wzruszającramionami.
Wstałazławkiizarzuciłaplecaknaramię.
–Możeskoczyszsięumyć,ajacizajmęmiejsce?
***
Dziewczynapognaławstronęłazienki.Miałajeszczetrochęczasu,
bowykładowcadopierootwierałsalę.
–…niezamierzamtuwżadnymrazieumniejszaćroli„Złotej
gałęzi”wprocesiepojmowaniamechanizmówrytuałówmagicznych.
–DoktorŻubrewski,jakzwyklegdywykładał,trzymałręcezałożone
napiersi.Miałteżlekkoprzymknięteoczy,niczymnatchnionypoeta
szykującysiędoimprowizacji.–Chodzimijedynieoto,byścienie
przecenialitegodziełainiestawialigoponadwszystkieinne.
OdczasówFrazerapojawiłosiękilkaciekawychteoriidotyczących
tegozagadnienia.
Natkasłuchałauważnie,starającsięjaknajwięcejzapamiętać.
CoprawdaŻubrewskizezwalałnanagrywaniewykładównadyktafon,
aonachętniekorzystałaztejmożliwości,aleskoroitakjużbyłatutaj,
zamiastspać,niechciałamiećpoczucia,żemarnujeczas.Zwłaszcza
żeakuratŻubrewskinaprawdęrzadkoprzynudzał.
KryśkaszturchnęłaNatkęwłokiećipokazałajejnaszkicowaną
wzeszyciekarykaturęwykładowcy.Całkiemzabawną
–Żubrewskiemudostałosięzasporynosilekkoodstająceuszy,
atakżezabujnączuprynęnieczesanąchybaoddniaotwarciaprzewodu
doktorskiego.Natkazachichotała.
–Skserujęsobie,dobra?–zapytała.
Kryśkaskinęłagłowąizabrałasięzapoprawianierysunku.
–Nadzisiajtojużwszystko,szanownipaństwo–powiedział
doktor,otwierającoczyipotrząsającgłową,jakbysięwłaśnieobudził.
–Naprzyszłychzajęciach,takjakmówiłemjużczęścizwas
naćwiczeniach,zajmiemysiętematemśmierciitym,jakpojmowali