Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
świerszczy.Jakieśnawoływania,hałasprzejeżdżającychsamochodów.Mimowieczoru
okolicatętniłażyciem.Elwirawzięłagłębokioddechiwróciładomieszkania.
Nareszciebyławdomu.
Wnocydługoniemogłazasnąć.Zanimsiępołożyła,wwersalceznalazłapoduszkęi
koc.Zapewneleżałyodjakiegośczasunieużywane,niewietrzone,bobiłznichdelikatny,
aczkolwieknieznośnyzapachstęchlizny.Ponieważniemiałaswojejpościeli,położyłasię
spaćwubraniu.Zgasiłaświatło,alemimotowmieszkaniubyłojasno.Przezoknowdzierał
sięblaskksiężycaipoświatazblokunaprzeciwko.Zewsząddochodziłynieznaneodgłosy.Za
ścianąktośmiarowostukał,asufitprzenosiłtupotczyichśstóp.Tobyłoabsolutnienowe
doświadczenie.Długownocywsłuchiwałasięwdźwięki,wkońcutupanienagórze
ucichło,stukotustałitylkozulicyodczasudoczasudochodziłjakiśkrzyk.
Obudziłasięokołodziewiątejiodrazuzaczęładziałać.Zjechaławindąnadół,patrząc
podejrzliwienamijającychludzi.Czywiedzą,żeonajestobca?Odziwo,niktnaniąnie
zwracałuwagi.Wosiedlowymsklepikukupiłachleb,masło,kilkajogurtówiżółtyser.Potem
dorzuciłajeszczekawę,cukieriherbatę.Tonapoczątekpowinnowystarczyć.Jużmiała
wracaćdomieszkania,kiedyjejuwagęprzyciągnąłszyldsklepuzchemią.Weszładośrodkai
kupiłaproszekdopraniaorazpłyndoczyszczeniapodłógipłytek.
Wdomupospieszniezjadłaśniadanie.Czasmijał,aonachciałajaknajszybciej
odświeżyćmieszkanie.Włazienceznalazłaścierkęiochoczozabrałasiędopracy.Pokilku
godzinachmieszkanielśniło.Elwirapatrzyłananiezdumą.Terazpozostałojejtylkoznaleźć
sklep,wktórymmogłabykupićnowąkołdrę,poduszkęipościel.Przezchwilępomyślałao
zasłonkach;wmieszkaniuwisiałyjedyniefiranki,alezrezygnowała.Naraziepowinna
poprzestaćnanajważniejszym.
Nadole,przyskrzynkachpocztowychleżałastertaulotek.Wzięłajednąiznalazła
adressupermarketu.Wspożywczymkupiładodatkowokilkabiletówipoprzyjrzeniusię
mapie,pojechałatramwajemdomarketu.Takjakplanowała,kupiłapościelikołdrę.Wzięła
teżdwaręczniki.Mimowybieraniarzeczyztychtańszych,rachunekokazałsięjednak
wyższyniżzakładała.Pożałowałaprzezmoment,żezabrałazewsitylkotrochęubrań.Jadąc
wciemno,niechciałaobarczaćsięciężkątorbą.Byłazdanatylkonasiebieiwiedziała,że
ciężkiebagażeutrudniłybyjejpodróż.Wzięłazesobąsporopieniędzy,alenieprzewidziała,
żeprzyjdziejejopłacićmieszkaniezapółrokuzgóry.Gdybynieto,mogłabysobiepozwolić
naszaleństwowsklepach.Terazmusiałazacisnąćpasa.
Wizjaoszczędnegożyciajejnieprzerażała.Dotądniemiaławygórowanychpotrzeb,
potrafiłaignorowaćzachcianki.Alewewsiniebyłanarażonanapokusy,któretumiałana
wyciągnięcieręki.Pozatymtamobezwładniałaniemoc,atupragnęładziałać.
Kołdra,choćlekka,niebyławygodnadoniesienia.Elwirajednakpostanowiław
drodzepowrotnejwysiąśćojedenprzystanekwcześniej.Szkodajejbyłomarnowaćczas.Po
intensywniespędzonymdniubyłapewna,żejużniezdobędziesięnazwiedzanieokolicy,az
drugiejstronyciekawiłoją,coznajdujesięwpobliżujejbloku.Podrodzezwróciłauwagęna
pierogarnię,kafejkęinternetową,pralnięimałypub,przedktórymstałydwawiklinowe
kompletystolikówikrzeseł.Byłazadowolona,żetakwielepotrzebnychmiejscmaniemalw
zasięguręki.Domieszkaniawróciłaspocona,alebardzozsiebiezadowolona.Przygotowała
posłanie,zaparzyłakawęiusiadłanabalkonie,rozkoszującsięchwiląodpoczynku.Pierwszy
dzieńnaswoimwykorzystaładomaksimum.Takdobrzebyłousiąść,patrzećnatoczącesię
obokżycieidelektowaćsiędobiegającymzewsządszumemmiasta.
Kolejnednimijałyjejrówniepracowicie,ztym,żeskupiłasięgłówniena
poszukiwaniupracy.Początkowoszukałaofertwgazetach.Dzwoniła,umawiałasięna
rozmowy,zktórychjednaknicniewynikało.Wdużymmieściemiałaogromnąkonkurencję.
19