Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muwięckasęfiskalną,sprzętkosmetyczny,foteleidwałóżka
doopalania.JedenzkumpliGolona,wydajemisię,żemusiałtobyć
Wilur,tenbezlitosnyzboczeniec,bestiaprędzejniżczłowiek,
wymyślił,żebędąbandażowaćpołowęciałaGarbategoiwsadzać
gotakdosolarium.Zapierwszymrazemopalaligoprzezpółtorej
godziny.Potemcorazdłużej,prawastronaGarbategowyglądałajak
upoparzonegoMurzynachoregonatrąd.
Potygodniu,nabąblachrobilimujużtatuaże.„Jestemdebilem”
miałnaczole,naplecachswastykiiodwróconekrzyże,torsiramię
wwyzwiskachmatkiioświadczeniachoskłonnościachdoonanizmu
ipedofilii.WszystkotodiabelniebawiłonietylkoWilura,innych
chybateżnawetwciemności,kiedyniewidaćtwarzy,dasię
przecieżwyczućuśmiechopowiadającego.
Dalejbyłogrzebaniewotwartychranach,podawaniesterydów
istymulowaniejakichśkilkumałowidocznychmięśninaciele,żeby
zobaczyć,jakdalecemogąsięrozwinąć.Podawalimuhormonwzrostu
inajgorszeświństwa,jakiebyliwstaniezdobyćodswoichdilerów.
Opalanapołowaciałamiejscamibyłajużzwęglona,tworzyłysię
okropne,podobneodleżynom,rany.Ichgeniuszropiał,askóra
odchodziłazniegopłatami,ukazującżywemięso.Dlarozrywki,
hodowalisobiewłasnegopotwora.Aon,szczęśliwy,żedają
munajnowszehitynaBlu-rayu,żyłjakośdalejidalejimrysował.
Boponoćgoniebolało.
Wszystkototrwałodoczasu,kiedypewnejnocypijanyWilur
zamknąłGarbategowłóżkudoopalania,uwaliłsię
studziesięciokilowymcielskiemnapokrywieizasnąłnakilkagodzin.
KiedyranokumpleobudziliWiluraiwyciągnęlichłopakazsolarium,
tendymiłnacałymcieleiprawiejużnieżył.Przerażonytakdługim
opalaniem,otwierałwpaniceoczy,którewypaliłomusztuczneświatło
mocnychjarzeniówek.
Ichlekarzoznajmił,żeGarbatymawielkieszczęście,żepowrócił
dożywych,choćodterazwymagaćbędziedożywotniejistałejopieki,
bofunkcjonowaćniezdołajużsamodzielnie,awidziećtojuż
napewno.Oślepiliswojegogeniuszaiwtedyzacząłsięmójkoszmar.