Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nademną.Zerkamnatruchłoprzebranegowkolorowereklamowe
ubrankoSzkieletorainatychmiastopuszczamwzrok,byniktnie
zauważył,czemusięprzyglądam.
IdęwzdłużmuruotaczającegokampusUniwersytetu
Ekonomicznego,bywdwieminutypóźniejprzeniknąćnateren
uczelni.Napisnadwejściempierwszegozbrzegubudynkuinformuje,
żemamdoczynieniazUSTRONIEM,alejakośniechcemisię
wierzyćwto,żemożnatuznaleźćwytchnienie.
Stometrówdalejchodnikskręca,ajawrazznim.Mijającgrupki
studentów,docieramdorzadkoużywanejbramy,zaktórąrozciągasię
coś,coniejestaniparkingiem,anitymbardziejulicą.Dotego
niczyjegoterytoriumprzylegaparkanoddzielającySzkieletora
odzdrowejtkankimiasta.Oglądamsiędyskretnie.Niktmnienie
śledzi.Okej.
Odginampłytyzpofalowanegoplastiku,przeciskamsięmiędzy
nimiiwreszciejestemupodnóżarudery,którasłużycizaschronienie.
Depczącwątłeźdźbłatrawzapuszczającychkorzenie
wspłachetkachpiasku,docieramdoczeluści,którawzałożeniumiała
byćwejściemdowieżowca.Żółtatabliczkaostrzega,żetrafiłem
nabudowę,cogroziniebezpieczeństwem.
Nędznekłamstwo.Odlatnikttuniczegoniewybudował.Ztego
coobiłomisięouszy,napierwszychdwóchpiętrachtejindustrialnej
porażkimiałaznajdowaćsięsalakongresowamieszczącapółtysiąca
osób.Następnekondygnacjeprzeznaczononapomieszczenia
administracyjneiszkoleniowe,anasamymszczycieplanowano
urządzićkawiarnięztarasemwidokowym,noihotel.
Nicztegoniewyszło;Szkieletorjestdzwonem,któremu
odmówionopełniąserca.
Niezatrzymywanyprzeznikogowkraczamdokrainykorozji.
Fluidyzłagęstnieją,osiadającnawszystkimwokół.Oddycham
głęboko,wchłaniajączapachpotumiasta,którymprzesiąknąłem,
aprzedktórymjużnieuciekam.
Klatkaschodowaprzypominatunelwydrążonywpniuwiekowego