Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebębnieniedeszczuowszystkonazewnątrztylkonarastainarasta.
Zbieramdupęwtroki.Obiecałam,żespakujęmutejegograty
odezwałasiępodopiciuprzechmielonegouspokajacza.Cień,
kopsnieszfajka?Poratujdamęwopresji,czyjakośtak.
Jasnerzuciłem.
Cieniemochrzciłamniewłaśnieona.Miałemwzwyczajusnućsię
zamoimiznajomymi,zaichplecami,pouniwerku,kampusie,
naimprezach.Czekając,będęmógłwkleićcośistotnegodoich
rozmów.Pocoodzywaćsię,zanimnadejdzietachwila?Fakt,szybko
zacząłemsnućsięzanią.Snułosiębardzodobrze.Takprzesnułemtrzy
lata.
Zabawne,przezwiskobrzmiącejakszpilkawwersjiaudio
zmieniłosięwcośprzyjemnego,kiedyzmianieuległoteżnatężenie
emocji.Śmieszneznasstworzonka,ztymiobrotamimózguosto
osiemdziesiątstopni,nonie?
Stanęliśmywbramiekamienicy.Podałemjejogień.Wysłuchałem
chowajniesmakkilkugorzkichzdańoArturze,bliźniaczopodobnych
dotychsetek,którymiuraczyłamniedotychczas.Dotknąłemdelikatnie
ramienianaznak,żerozumiemiwspieram.
Pocałowałamniewpoliczeknadowidzenia.
Idącnaprzystanek,odwróciłasię,uśmiechnęładomnie
ipomachała.
Wryłomniewchodnik,długoniechciałopuścić.
Gdyzłożyłaustawuśmiech,przejaśniłosięnagleiładnie.
Przejaśniłosię!
Niktbynieuwierzyłracjonalnemałpy,aleposkładanietego
przyszłomizłatwościąmyśleniemagiczne.Tostałosiępotym,jak
poznałemosobiścieArtura.Poznałemiznielubiłem.Nosiłsięcelowo
niechlujnie.Zrozumcie,indywiduanoszącesięniechlujnie,
boimztymdobrze.Onrobiłtozrozmysłem.Fałszywie.Itak,potrafię
znielubićzgłupiutkichprzyczyn.
Trzebabyłogowkońcupoznać,takakolejrzeczy.Wiedziałem