Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeprzebąkiwanocośopierwszychpolskichcyklonach.Mediaszalały,
ekspercirobiliminywyrażającepotężnezrezygnowanie.
Podkoniecweekenduzadzwoniła.Rzadkodzwoniła,więc
przestraszyłemsię,aleokazałasięwesołaflirtująca?ipełnajakiejś
nowoodkrytejenergii.
Chybaprzeszło,chociażniemyślałam,żesięudastwierdziła
przedpożegnaniem.Dziękizawszystko,typomogłeś
miznajgorszym.
Poodłożeniutelefonudługopatrzyłemprzezoknonamiasto
odpoczywającewpromieniachsłońca,biorącedrugioddech,
wdychającezulgąrozgrzanepowietrze.
Chmuryuciekływmgnieniuokaburzeitornadawmojejgłowie.
Tonietak,żeMagdakiedykolwiekbyłaczystąjakłzaksiężniczką
takichludzinawetniejestemwstaniepolubićcodopiero
dalej.Temperamentnawłaściwymmiejscu.Potrafiładosrać,żeszło
wnogiiudowadniała,żejestciężkawkomunikacji,kiedytylkomiała
okazję.Artur...nocóż,niemamprawaoceniać,alenapewnonie
traktowałjejpilnowałrówniedobrze,jakonajego.Niby
zaangażowany,leczgdyrobiłosięgorzej,pozwalałMagdziezajmować
siętymwpojedynkę.Lubiłinne.Lubiłczęstodemonstracyjnie.Znikał
teżczęstawo,bezustannieznajdowałsobiecośważnego,cozajmowało
najwyraźniejskuteczniejniżgotowaufaćdziewczyna.
Magda,coteżnasłączyłocharakterologicznie,miałapewną
czasemprzydatną,czasemupierdliwąskłonność.Zanimruszyła
palcem,przystępowaładodokładnegoanalizowaniawszelkich
implikacjiimożliwychkonsekwencjitegożruszeniapalcemibeztego
niedawałaradynimruszyć.Dlategozaskakiwałomnie,jakłatwo
wpadaławtesamepułapki,razzarazem,bezwahania.Chciała
nadobre,więcpomijałazłe.
Jakmywszyscymoże.Niedasięukryć,żemniefrapowało
tozpobudekosobistych.
Kiedyś,gdyobgadywaliśmytematlekkonarauszu,Franioznalazł
nazwęnato,cozżerałoMagdę.