Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużjedynympanemswojegociała,aledasięztymżyć.Conie?
Danielusłyszałszybkietupu-tupu-tup!,poczułmuśnięciewiatru
napoliczku,kiedyobokniegopołożyłasięMonika.Zajrzała
muwtwarztymiogromnymi,nienaturalniewydłużonymioczami.
Cosięzanimiczaiło?Ciekawość?Zdziwienie?Kropkajejustwnet
rozciągnęłasięwuśmiechuoduchadoucha.Szinzmierzwiłdługie,
brązowewłosy.
—Pomyślotym,jakodołączeniudorodziny—dodał,schylając
sięizamykającuwagęDanielawspojrzeniusmoliścieczarnych
tęczówek.—Wyjdźmyzmiastawspólnie.Powiemci,jakbezpiecznie
dotrzećdowłazu.Upozorujemywiarygodnąscenę.Jednaknajpierw
wsadźtogrzeczniedobuzi,rozgryźiprzełknij.
PrzedDanielemzadyndałżółtymimik,któregoSzintrzymał
wdwóchpalcach.
—Czascisiękończy—przypomniał.
MonikawpatrywałasięwDanielatakintensywnie,jakbyodjego
decyzjizależałlosWszechświata.Możezależał.Danielopuściłgłowę.
Pokonany,przytaknął,szorującczołempowilgotnejtrawie.
Szinuśmiechnąłsię,rozwarłpalcamipobladłewargiipomógł
żółtejkluscezniknąćwustachDaniela.Rannyprzegryzałją,przełykał,
aSzinprzybiłzMonikąpiątkęnadjegogłową.Dziewczynkawstała,
otrzepałasukienkęiczmychnęławradosnychpodskokachmiędzy
zabudowania.
Porapożegnaćsięzestarymiśmieciami,pomyślałmimik.
Tomiejscebyłodlaniegowięzieniem,leczteraz,kiedyprzyszło
jeopuścić,zrobiłomusięrzewnie.Mimikodwzorowałtakwspaniałe
miasto!Aletonic.Wszaktoniejedynametropoliananiebieskiej
planecie.Pewnegodniazjednoczytegadająceludziki.Wszyscy
stworząwielkąrodzinę,czytegosobieżyczą,czynie.Apóźniej?Ha!
Wszakkosmossięrozszerza.Jakdotądzkażdąkolejnąinwazjąmimik
wzrastałwsiłę.
—Prawda,blondasku?—zapytałwciążoszołomionegoDaniela.
—Mmmhm!—odpowiedziałtamten,podnoszącnaniego