Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obowiązekszkolny,alenajwyraźniejniebył
egzekwowany.
Półanalfabetyzmmatkipolegałnatym,żeuprawiała
sztukępisaniananajniższymzmożliwychpoziomie,
boznałaliteryiumiałaułożyćznichsłowa,alenie
potrafiłajużtychsłówrozdzielać,atekstuukładać
wzdania.Nieprzeszkadzałojejtowprowadzeniu
regularnejkorespondencjizsiostrami,którezostały
naPodlasiu,idziećmi,kiedywyszłyzdomu.
Codoczytania,towystarczyłyjejlisty(nietylko
tedoniejadresowane).
Uojcabyłonaodwrót:czytałbardzodużobardzo
różnychksiążek.Całeżycieprenumerowałczasopisma
rolnicze,zktórychuczyłsięprowadzićgospodarstwo,
czytałszkolnepodręcznikidzieci,żebyniebyćgłupszym
odnich,noiprzedewszystkimpochłaniałwręczpowieści
Kraszewskiego,RodziewiczównyiSienkiewicza,apod
koniecżyciawspółczesnąliteraturęobyczajową
ikryminały.Natomiastwprzeciwieństwiedomatkiojciec
wogóleniepisał.Oburzałsię,kiedyktośmówił,żenie
potrafi.Twierdził,żeumie,tylkoinninieumieją
przeczytaćtego,conapisze,atojużichproblem.
NaszczęścieniepiśmiennośćStefaniakaprzyjmowana
byłazezrozumieniemwsytuacjach,kiedystawałasię
problemem.Pozwalanomunaprzykładustniezdawać
pisemneczęściegzaminównaprawojazdyczy
potwierdzającychrolniczekwalifikacje.
Zczasem,wmiarępoznawaniażyciaizdobywania
wykształcenia,Zofiazrozumiała,żetakzwanedobre
pochodzenie,coprawda,wieleułatwia,aleniczegonie