Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Onigozabili!–zawołała.–Zabilimojegoprzyszłegomęża!
Pozwólciemigozobaczyć!Pozwólciemigopocałować!Jakmo-
gąnazywaćsięchrześcijanamiiniepozwolićmigozobaczyć?
–Zobaczyszgo–odpowiedziałOrsino.–Samcięwpuszczę.
–Bógcitozwróci,signore.Ajegomordercyzwrócizłą
śmierć.
Usiadłanakamieniach,sądzącbyćmoże,żejeszczedługo
będziemusiałaczekaćnaotwarciebramy,iznówzaczęłaswoje
cichezawodzenie.
–Onigozabili!Zamordowaligo!
LeczOrsinoodszedłjużodoknaiopuściłpokój.Zjejsłów
itwarzywyczytałjasno,żeniebyłazabawką,wobecktórejFer-
dinandomiałtylkoprzelotneplany.Miałzamiarjąpoślubić,
byćmożenaprzestrzeninajbliższychdni.Natwarzymalowało
sięjejsilnepiętnoniewinności,ajejgłosbrzmiałnieustrasze-
nieiprawdziwie.Ferdinandonigdyniebyłtakijakjegobracia.
Miałzamiarpoślubićtędziewczynę,niewątpliwiecórkędrob-
negorolnika,sądzącpojejstroju,iżyłbyzniąszczęśliwie,
umniejszając,byćmoże,swójstatusspołeczny,alemoralnie
wznoszącsięowielewyżejniżjegostaleknującybracia.Orsino
domyśliłsię,wyczytująctozjegomartwejtwarzyiztego,co
słyszał,żeFerdinandobyłnajlepszyzrodziny,iwtymnawpół
barbarzyńskimkraju,jakimjestśrodekSycylii,młodyrzymia-
ninniewiniłgozbytniozato,żepróbowałstawiaćopórno-
wymwłaścicielomdomujegoojca,kiedyprzyszli,bygozająć.
SanGiacintoisierżantzzasadysprzeciwialisięwpuszcze-
niudziewczyny,aleOrsinonalegałiwkońcusamotworzyłbra-
mę.Znówzakryłagłowęitwarz,ipodążyłazanimszybkoibez-
szelestnieprzezdziedziniecdodrzwikościoła.Jakbyinstynk-
towniezwróciłasięwprostdociałakochanka,któreleżało
przedbocznymołtarzem,izniskimzawodzeniem,jakzranione
zwierzę,upadłaobokniegozzaciśniętymirękami.Orsinozo-
stawiłjątamsamą,zamknąłcichodrzwiiwyszedłnadwór,