Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
możnabyłopogadać,odrabiaćwspólnielekcje,poczytać
ispotkaćsięzinnymidziewczynami.Wiktoriazwykle
siadywaławkąciepodoknem,gdzieznajdowałasięjakby
nieconauboczu.Mogłaobserwowaćzarówno
pomieszczenie,jakiulicę.Wkrótcedostrzegłapodobną
dosiebieoutsiderkę.MagdaPółtorak,uczyłasięwklasie
Bibyłapiękna,aletakąmrocznąurodą.Ciemnekrótkie
włosy,czarneoczyichmurnespojrzenie,anadodatek
przekłutabrew,kolczykiwuszachigrymaswiecznego
niezadowolenianatwarzy,którymodstraszała
potencjalnychchętnychdozawarciabliższejznajomości.
PrzyciągaławzrokWiktoriichybadlatego,żebyła
dokładnymprzeciwieństwemdziewczyny.BoCukiereczek
miaładługiejasnewijącesięwłosy,chabroweoczy
isłodkąbuzię.Dokobietotakimtypieurodymężczyźni
lgnąniczymmrówkidocukru,tylkożeWiktoriamiała
chwilowodośćtakichprzeżyć:wujekskutecznieobrzydził
jejukładydamsko-męskie.
Dziewczynyporazpierwszyzaczęłyzesobąrozmawiać
tużprzedzimowymiferiami.Wiktoriasądziła,żejest
samawczytelni,dlategoniekrępowałasięgłośno
rozmawiaćzciocią.Opiekunkanamawiałajądoprzyjazdu
dodomu,choćjakprzyznała,samabędziewnimtakże
raczejgościem,borozpoczęłakolejnykursdoszkalający.
Wikapotrafiłajużczytaćmiędzywierszamiiwiedziała,
żewujostwoznowujestwstaniewojny.
–Zobaczymy,ciociu–powiedziałazgodnie.–Tylko
wiesz,jednakoleżanka,zktórąsiętuzaprzyjaźniłam,
zaproponowała,żebyśmyferiespędziłyuniejwdomu.
Musitylkocośjeszczeuzgodnićzrodzicami.
Kiedyskończyłarozmowę,walnęłatakmocnokomórką
ostół,żeażsięprzeraziła,czyjejnieuszkodziła.Swoją
złośćpoparłamocnymsłowem,któreechemodbiłosię
wpustej,wydawaćbysięmogło,sali.
–No,no!–Usłyszałazodległegokąta.–Cukiereczek
potrafirzucaćkurwami?!
Wiktoriaodwróciłasięwstronęgłosuidopierowtedy
dostrzegła,żenawielkimobrotowymfoteluktośsiedzi.
Przezkrótkąchwilęsądziła,żemożetobyćnauczycielka