Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misięteż,jakwsadziłmirękępodbluzkę…tylko…
–Tylkoco?–Wikaniemogładoczekaćsięciągu
dalszego.
–Tylkożeniewiadomoskądzjawilisięstarzy,zrobiłsię
krzykitylebyłozmoichdoświadczeń.
–Apotem?Spotykaliściesięjeszcze?
–Tak,Cukiereczku–powiedziałaMagdaipogładziła
przyjaciółkępopoliczku.–Spotykaliśmy,aletoniebyło
jużtakcudowne.
–Dlaczego?
–Bo–Magdauniosłasięnałokciu,byobserwować
twarzWiktorii–okazałsiętotalnymskurwysynem,który
założyłsięzkumplami,żezaliczytakiegodziwolągajak
ja.
–Izaliczył?–Wikaprzełknęłaślinę,bopalec
przyjaciółkiobrysowywałjejnozdrza,apotemwargi.
–Nie,bojakwsadziłmiłapęwmajtki–Magdalena
pochyliłasięnadWiktoriąiwciążmówiąc,muskała
wargamijejusta–złapałamgozajajaitakścisnęłam,
żezapiałcieniutkoiwysoko…Boiszsię,Cukiereczku?
–zapytaławkońcucichutko.
Wiktorianieodpowiedziała,alesięnieodsunęła.Magda
delikatnieprzygryzałajejwargi,wodząckoniuszkiem
językamiędzynimi,byośmielićdziewczynę.Jednaknie
napierałainiepróbowałanasiłęwcisnąćsięwjejusta.
Czekała,ażCukiereczeksamapodejmiegrę,azdążyłajuż
poznaćjąnatyle,bysięnieobawiaćodmowy.Wsunęła
dłońwjasnewłosyiprzejechałapaznokciamiposkórze,
wywołująctymdreszcz.Wiktoriapowtórzyłageststarszej
koleżanki,aodpowiedziąbyłocichejęknięcie.
Przyciągnęłagłowęprzyjaciółkiizatopiłysię
wprawdziwympocałunku,językismakowałysię
wzajemnieisprawiały,żedziewczynomzaczynało
wirowaćwgłowach.
–Jesteśsłodziutka,Cukiereczku–szepnęłaMagda.
–Spodobałaśmisięodpierwszejchwili,gdyzobaczyłam
cięwkorytarzu.
–Atymnieprzerażałaś–wyznałaWiktoria.
–Ateraz?