Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wkrótcepotym,jakodwiózłcięnalotnisko.Ale
todopieropoczątek.
Navotprzesunąłpoblaciekolejnąfotografię.
Przedstawiaławysadzonywpowietrzebudynek
weleganckimcentrumBejrutu.Byłatogaleria
MansourówprzyrueMadameCurie.Nachodniku
leżałylicznegłowyiczłonki,tyleżenieludzkie.Tym
razemofiarąatakupadłybezcennezbioryClovisa
Mansoura.
MiałemnadziejępodjąłpochwiliNavot
żekońcówkamojejkadencjiupłyniebezincydentów.
Tymczasemwjednejchwilitracimynaszego
najlepszegokontraktowegopracownikawBejrucieoraz
informatorazwerbowanegokosztemwielustarań
iczasu.
Zawszetolepszeniżmartwyagentoperacyjny.
Pozwól,żejatoocenię.Navotwziąłfotografie
inapowrótwsunąłjedoakt.Comiałdlaciebie
Mansour?
Wiedział,ktostoizazamachemwParyżu.
Kto?
Saladyn.Aprzynajmniejtakgonazywają.
Saladyn?powtórzyłNavot,zamykającteczkę.
Przynajmniejcośnapoczątek.
***
Navotpozostałwgabineciejeszczedługopowyjściu
Michaiła.Najegopustymbiurkuleżałoprawnywskórę
notatnik,wktórymzapisałjednosłowo:Saladyn…Tylko
człowiekwielkiejpychyiambicjimógłprzybraćtaki