Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wciemnośćzAgniesią!
Porwałapłaszczitorebkę,potemwystartowaładowyjścia.Nie
zwróciłauwaginato,żektośjąnawołuje–chybaOlka.
Współlokatorkawypadłazaniąnazewnątrz,przebiegłachybanawet
kilkametrów,aleLadydostrzegłataksówkęibezwahaniawskoczyła
natylnesiedzenie.
Wtejchwilichciałatylkojednego:znaleźćsiędalekostąd.
***
WniedzielęLadyobudziłasiękołodziewiątej,zbólemgłowy,
koszmarnieniewyspana.Doakademikawprawdziedotarłatuż
popółnocy,aledługojeszczeniemogłazasnąć,dręczonawizjami
GrześkaiAgnieszki,którzynapewnoświetniesiębawili.Północy
myślałaonichiotym,żewłaściwietowszyscyinnistudencibawiąsię
świetnieitylkoonależytusama,iżenapewnojestnajżałośniejszą
dziewczynąnauczelni…
Teraz,poprzebudzeniu,znównawiedziłajątasamamyśl.Zponurą
minąusiadłanaposłaniuizerknęłanałóżkoOlki.Wciążbyłopuste,
akołdraipoduszkaniewyglądałynaużywane:najwyraźniej
współlokatorkaniewróciłananoc.NiezaskakiwałotoLady,Olce
zdarzałosięczasemkończyćzabawęwmieszkaniuprzypadkowego
partneraczypartnerki.
Wpokojuniebyłożadnegolustra.Usunęłajewzeszłymroku,
bozbytczęstozdawałosięjej,żekątemokawyłapujewnimobce
odbicie.Zpewnościątylkobujnawyobraźniapłatałajejfigle,alegdy
jewyniosła,odetchnęłazulgą.Olkanosiławłasnewtorebce,akiedy
Ladysięmalowała–coczyniłarzadko–zaczarowywaładrzwiszafy,
bystworzyćlustrzanąpowierzchnię.Niemogławięcskontrolować
swojegostanu,podejrzewałajednak,żewyglądarównieźle,jaksię
czuje.Położyłasięwmakijażu,nieumyłainierozczesaławłosów,
któreprzedzabawąpotraktowałalakierem,aiterazniebardzochciało
sięjejdoprowadzaćdoporządku.Bonibydlakogo?Przezchwilę
bawiłasięnawetmyśląozdjęciuiluzjikryjącejbliznęnapoliczku.
Utrzymywanejstaleodtakdawna,żestałosiętorównienaturalnejak
oddychanie–ostateczniejednakzabrakłojejodwagi.
Umyłatwarz,bylejakspięławłosy,założyłapierwsząlepszą
koszulkęiruszyładokuchni,żebyzrobićsobiekawy.Kofeinawtej
chwilizdawałasięLadyjedynądobrąrzecząwżyciu.Dobrebyłoby
jeszczejedzenie,aleniestety,chwilowozprowiantudysponowała