Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tylkokawałkiembułkiisera.Musiałajutrozrobićzakupyimiała
nadzieję,żezdoładorwaćwiększośćrzeczywpromocjitak,bymóc
sobiepozwolićnaptasiemleczko.Powczorajszymwieczorze
zasługiwałanaodrobinępocieszenia.
Nakorytarzachakademikapanowałanietypowacisza:mieszkańcy
alboodsypialiwczorajsząimprezę,albojeszczeniedojechali.Niktnie
przeszkadzałjejwięcwprzygotowaniukawyinamiastkiśniadania
orazwużalaniusięnadswoimlosem.Dopierogdykończyłabułkę,
ktośjeszczepojawiłsięwkuchni.
Jestemprzeklęta,pomyślałaLady,niepierwszyrazwżyciu.
Bowdrzwiachmusiałstanąć(oczywiście!)Grzesiek.Wciąż
wkraciastejpiżamie,zaspany,rozczochrany,zweekendowym
numeremgazetywrękuiwyglądającywręczabsurdalnieuroczo.
Chłopakniepowinientakwyglądaćwkapciach!
O,Ladyucieszyłsięnajejwidok.Doskonale.Marzyła,
żepotrzechmiesiącachrozstaniazobaczywmodnychciuchach
ipełnymmakijażu,aoglądałbladą,zopuchniętątwarzą,zajadającą
suchąbułkę.Jakościęwczorajniewidziałem!Byłaśnaimprezie?
Byłam.Pewniemnieniezauważyłeś,bobyłeśzbytzajęty
mruknęłaiwmyślachuzupełniła:„obściskiwaniemsięzAgniesią”.
Niewidziałjej!Togdziemiałoczy,ślepiecjeden?!Przecieżgdy
tańczył,nawetmachałdoRafała,zktórymzkoleitańczyłaona!
Odmachiwałamu,pewna,żeidoniejskierowałtengest!
Nigdyniemyślałaosobiejakoopiękności.Wręczprzeciwnie,
kompleksyprześladowałyodlatisprawiały,żepatrzyłanasiebie
dużokrytyczniej,niżpowinna.Zawszeuważała,żenosmazbyt
perkaty,żepowinnaschudnąć,ajejrysyimysiewłosypospolitejak
błoto.Ależebynawetniedostrzegaćjejistnienia?!
Grzesiekodsunąłkrzesło,byusiąśćnaprzeciwkoniej.
Jakżycie?
Koszmarnieodparłaszczerze.
Kac,co?Pokiwałgłowąiskrzywiłsię,bonajwyraźniejjego
dręczyławłaśnietaprzypadłość.Otworzyłgazetęiprzerzuciłkilka
stron.Niepowinienembyłruszaćtegowina.Naszczęściewypiłem
tylkopółkubka.Cośdoniegodolali.
HalucynogenypotwierdziłaLadyzodrobinązłośliwej
satysfakcji.
Kac?Jakikac!Czułasiękoszmarniezjegopowodu.Tak
koszmarnie,żeniepotrafiłamunawetwspółczućmarnego
samopoczucia.