Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
usłyszałemostreprzekleństwa.Podejrzanytambył.
Sięgnąłemdokabury,powoliwyciągnąłemwalthera.Raz.
Dwa…
Bruises
wyrwałomniezrytmu.
Zdążyłemsięgnąćdokieszenikurtki,zanimzdałem
sobiesprawę,żetoniejanarobiłemhałasu.Błonastał
naroguszopyiwyłączałdzwonek.Czemuwcześniejnie
wyciszyłtelefonu?!
Zatrzeszczałydrzwiczki.
Błona,biegnij,ztamtejstrony!Biegnij,już!!!
Schowałemwalthera,gdyżpościgizbroniąwręce
zaczęstokończyłysięniekontrolowanymwystrzałem,
iwbiegłemdoszopyzwłączonąlatarką.Cudem
ominąłemzwisającązsufitudeskę.Mgłanapolanienie
pomagaławgonitwie,byłagęstszaniżwcześniej.
Naszczęściepodejrzanyniewyłączyłswojejlatarki.
Pobiegłemzanim,nieoglądającsięzaBłoną,który
spieprzyłakcję.
Dobrze,żewgenachotrzymałemwysokiwzrost.
Wpodstawówcenielubiłembyćwysoki,zabardzosię
wyróżniałemchudyminogami,alezczasemkompleks
zamieniłemwzaletęwyrzeźbiłemmięśnieinauczyłem
sięsprawniebiegać.Wbiegłemwlas,przeskoczyłem
przezstrumyk,ominąłempowalonedrzewaiobiegłem
bagno,wktórewpapodejrzany.Kiedytaplałsię
wmieliźnie,próbujączniejwyjść,zmniejszyłemdzielącą
nasodległość.
Buli,przestańuciekać!Jużpowszystkim!Jesteś