Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
VI.DRZAZGI
1
Annaczekałanamniewkawiarence„UBasi”sama,bez
dziecka,trochęjakbyzniecierpliwiona,mimożezjawiłam
siępunktualnie.Wybrałatensamstolik,przyktórym
siedziałyśmypółtorarokutemu,wlecie,ipatrzyłyśmy
nawchodzącegodośrodkaPawła.Wpadłwtedy
dokawiarnipopapierosyizapatrzyłsięnanasjak
nadwiestrzygi.
Zamówiłamzielonąherbatęiciasto,aAnnakawę.
Potemchwilęnasiebiepatrzyłyśmywmilczeniu.Ani
janiewyglądałamtakatrakcyjniejakwtamtopamiętne
lato,aniona.Jasięwybrzuszyłam,aAnnaodrobinę
zszarzała.Jejwłosystraciłyrudawypołysk,podoczyma
miałaszarepodkówki.Itylkoubraniamiałarówniedrogie
istaranniedobranejakprzedtem.Zdążyławrócić
dodawnejwagi,więcjakkiedyśleżałynaniejdoskonale.
ObserwacjeprzerwałanampaniBasia,któraprzyszła
ztacąiwolnorozstawiałafiliżankiitalerzyki.Pojej
odejściuAnnajeszczeprzezchwilęprzesuwałałyżeczkę
tamizpowrotem,jakbyszukaładlaniejidealnego
miejsca,apotemspojrzałanamójopiętysweter.
Mniemówił,żeniechcemiećdziecirzuciła.
Kto?zdziwiłamsię.AnnanieznałaprzecieżJaśka,
zktórymnieopatrzniewyprodukowaliśmyFasolkę.
Jaktokto?Paweł!Aokiminnymmiałabymztobą
rozmawiać?Wjejgłosiebyłydawne,chłodnetony,
któreznałamzczasu,gdyonaiPawełstanowilijeszcze
parę.Trochęmnietozdziwiło.Myślałam,żeAnnaten
rozdziałżyciamajużzasobą.Gdywidziałam
wpaździernikuzdzieckiem,wydawałasięszczęśliwa.
Terazniebyłopotymśladu.
Notak…Pawełtofaktycznieinteresującytemat
mruknęłam.Choćjamyślałam,żesobietak
poprostunieśpieszniecośwypijemyipogadamy
oprowincji.