Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipostraszyćżartownisia.Coinnegopozostałepsy,Remi
iSolmi.
—Gdziesięwłóczyłyście,zamiaststaćnastraży
Zawrocia?—spytałamje.
Odpowiedziałyzgodnymchóremwciąglejeszczemało
zrozumiałymdlamniepsimjęzyku.Dopierosię
gouczyłam.
—Dobra,dośćtychusprawiedliwień!Taszpetotanie
zniknieodwaszegoujadania.
Znowuzapatrzyliśmysięwszyscynażabę.Byłazresztą
doskonalewypreparowana.Nagletodomniedotarło!Czy
tonapewnoszczeniackikawał?Ktośmusiałsobiezadać
sporotrudu,bycośtakiegozdobyć.Wyglądałajakżywa.
Jejoczybłyszczałyzłudnym,szklistymświatłem.Ażsię
wzdrygnęłam.
Psomteżnicsięniezgadzało.Kolejnyrazwzięłysię
zajejwąchanie.Jazresztąteż,boichogonyzadziałałyjak
wachlarzeporuszająceciężkiejesiennepowietrze.
Wywachlowanyzapachniemiałnicwspólnegoani
zjesienią,anizlistopadem,anizniczym,czegomożna
bysięspodziewaćwtymmiejscu.Niebyłatotakżewoń
żabiegotruchła.
Chanel5!Dziwne.Nawetbardzodziwne.Żabanie
powinnatakpiękniepachnieć.Untaszczeknęłaoburzona.
Używałamkiedyśtychperfum,babko.Terazotulały
ohydkęnaklamce.Itoniebyłabynajmniejkropelka.Ktoś
zadbał,bytenzapachdomniedotarłibymniepomyliła
gozżadnyminnym.Alekto?Idlaczego?Prześmiewcza
metafora?Żenibyczasyksiężniczkimamzasobą,ateraz
jestemzwykłąpaskudąinawetChanel5niepomoże!?
Tylkokomuchciałosięzadaćtyletrudu,bymitowten
sposóboznajmić?
Rozejrzałamsięjeszczeraz,terazzakimśpojedynczym
idobrzeschowanym,alenikogoniewypatrzyłam.
—Ładnażabka—powiedziałamgłośnodoFasolki,
któraodponadczterechmiesięcyrozpychałasięwmoim
brzuchuipewnieniewiedziała,czysięprzestraszyć,czy
możezainteresowaćtymznaleziskiem.—Ktośsiębawi
wpodrzucanieniespodzianek—dodałamkłamliwie.Nie