Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Doskonalesięma–odparłazimno.–Jestemspokojna,bonerwy
miwtejsytuacjiniepomogą.Jestemzdecydowanauzyskać
odpowiedzi.
–Pototujesteśmy…
–Właśniepoto–przerwałamu.–Niebędziemysięteraz
przerzucalipytaniami,cosięwemniezadziałoanijaktonamnie
wpływa.Niechcęprzestrzenidozrozumieniaswoichemocji.Chcę
porozmawiaćowichurze.
–Wichurze?
–Owichurze,któraprzeszłaprzezmiastowzeszłąsobotę.Otym,
cosięwtedystało.Niebyłomniewtedywmieście.
–Niewiem,czypotrafięciotymopowiedziećtak,jaktego
oczekujeszczypotrzebujesz–stwierdziłspokojniePiotr.–Wiesz,
żewiatrtoniemójżywioł.Wkażdymraziewiało,mocnowiało.
Ztego,cosłyszałem,podmuchywyrywałyludziomwózki
naparkingachpodsklepami.Połamanychzostałodużodrzew,wparku
Wolnościinietylko,wokolicy,wktórejmieszkasz,też.Wiatrszarpał
oknami…–urwał.
–…takjakteraz–dokończyłagłuchoMajka.–Agdzietybyłeś?
–Tu.Miałemklienta.Szczegóły,jakwiesz,sąpoufne.
–Agdziejawtedybyłam?
–Powiedziałaśwłaśnie,żepozamiastem.
Brzozowskaprzełknęłaślinę.Przyszłojejdogłowy,żemożejednak
źledotegopodeszła.Możenależałowpaśćdobiurawpełniwichury,
zamieśćwszystkopodściany,zawiaćwiatremtak,żebyniezostałojuż
nicpozaprawdą…
…albospróbowaćczegośzupełnieinnego.
Wiatrprzestałtelepaćdrzwiamiioknem.
–Kiedyzaczynaliśmysesje,obiecałeśmiparęrzeczy–powiedziała
cicho.–Nawzajemsobieobiecaliśmy.Zasady.Kontrakt.Zwał,jak
zwał.Maszswójegzemplarz,jamamswój,aleniemusimyich
wyciągać,boobojepamiętamy,cojesttamnapisane.Obiecaliśmy
sobieszczerość.Żadnychświadomychkłamstw.Pamiętasz?
Skinąłgłową.
–Więcterazpowiedzmi,szczerze,gdziebyłam,kiedyzaczęłasię
wichura.
–Ztego,cowiem,wswoimmieszkaniu–odpowiedziałbez
wahaniaPiotr.–Potemwparku.
Majkapoczuła,żetrzęsąjejsięręce.Zacisnęłajenaoparciach
fotela.