Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Co?–TeraztoPiotrprawiesiępoderwał.
–Teraz,gdywiem,nieprzestanęotymmyśleć,atomniezniszczy.
Naszniszczy,mnieiGrzesia.Zniszczynasząrodzinę.Wszystko,
cozrobiliściewsobotę,będzienanic.Wtedymnieposłuchałeś
izrobiłeś,cochciałam,więcterazniepytajmnie,jaksięztymczuję,
bojakdobrzepójdzie,toniebędzietomiałoznaczenia!Zadzwoń
doswojejmatkiipowiedzjej,żemuszęwrócićdziśdodomu,nie
pamiętającotejrozmowieiotychwszystkichspotkaniach.Inie
możecietakzamnąchodzić,ona,Piechota,Ludmiła…Znowuzacznę
cośpodejrzewać.Ijeszcze…
Piotr,którysięgałjużpokomórkę,zamarł.
–Ijeszcze?
–Hasło–powiedziałaMajka.–Musimyustalićhasło.Nawypadek
gdybymznowudociebieprzyszła,takjakdziś.
–Hasło?
–Niemaszhasła?Takiego,poktórympoznałbyś,żerzekoma
wiadomośćodciebiezprzyszłościtoprawda?
–Nierozważałemwogólemożliwości,żejazprzyszłościmoże
miprzekazywaćjakieśinformacje–przyznałStrzelecki.
Majkaspojrzałananiegozpolitowaniem.
–Założęsię,żenawetPiechotamahasło.
WTEDY
MajkaBrzozowskabiegła.Wokółwiatrłamałgałęziedrzew.
Zeschnięteliścieopadałynaziemię,tworzącpodstopami
Brzozowskiejszeleszczący,skrzypiącykobierzec.Kolejnypodmuch
przechyliłjedenzestarychdębów–takmocno,żeuderzyłwpień
sąsiedniegodrzewa.Razemugięłysięprzedpotęgążywiołuizaczęły
opadać,opadać,ażprzedtąpnięciempowstrzymałjejrosnącyobok
jesion.Zatrzeszczał,zaskrzypiał,aleniepozwoliłimcałkiemrunąć.
WjednymuchuMajawciążmiałasłuchawkę,anaschowanym
wzamykanejnasuwakkieszenitelefoniegrałaplaylistadobiegania.
Muzykabyłaprawieniesłyszalna,zagłuszonaprzezwyciewiatru,ajej
tempozbytwolne,bynadążyćzawaleniemsercaMajki.
Wdech,wydech,lewa,prawa.Tylkoona,chwiejącesiędrzewa
iwiatr,szarpiącyzaichgałęzie,chyboczącygrubymipniami,
rozwiewającyjejwłosy.
Atoodsiebiechciałauciecnajbardziej.