Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakzatem?Danielpodniósłwoczekiwaniulewą
brew.
Montelupa.GinoMontelupa.
Ducoswciągnąłgłębokopowietrzeiuśmiechnąłsię
szyderczo.
Czytonazwawyspy,naktórejupadłyhrabiaukrył
swójbajecznyskarb?spytałsarkastycznie.
TomałamiejscowośćweWłoszech,gdzieśw
okolicachFlorencjizignorowałemjegouwagę.W
miejscowościtejstoikarczma,aprzynajmniejstałatam
przedlaty.Wkarczmietejzaśpewnejciepłej,lipcowej
nocy,znalezionowjednymzłóżekGinoLucchesiego,
pokonanegoprzezatakserca.
Dośćniebywałaokoliczność,jaknakogoś,kto
prowadziłtakbujneżycie.
Wręczprzeciwnieodparłem.Serce,które
gozaatakowało,należałodopewnejcharakternejWłoszki
izostałobardzoniedawnozłamane,zacozrewanżowało
się,popychającrzeczonąWłoszkędokrwawego
morderstwawafekcie.
Touché
!Danielskrzywiłsięzauważalnie.
Cliché.
Ducosspojrzałnamnieuważniej.
Jananiego.
Ichoćwiedziałem,żeniemógłwiedzieć,miałem
pewność,żewłaśniezacząłsięzastanawiać.Aby
przerwaćprzedłużającąsięscenę,wstałipodał
midłoń,zeszczególnąrewerencjąwypowiadającsłowa,
któreprzeznajbliższyrokmiałemusłyszećjeszcze
dziesiątkirazy:
Miłomiciępoznać,GinoMontelupo.