Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zatowietrzykniesiezesobązapachrozkwitających
wokolicydrzewoliwnych,asłońceogrzewamójtył.To
wsumiemożeokazaćsięprzyjemne.
Moimnowymdomemjestogromnazagrodazobydwu
stronotoczonainnymiwybiegami.Odsąsiadówoddzielają
mnieprzegrodywykonanezłańcucha.Mamtusuchą
trawę,kilkagłazówibardzodużoprzestrzenidochodzenia
wkoło.Hafizprzyniósłtrochęmoichrzeczydługisznur
zsupełkami,ulubionewiadroijednązmoichopon(mam
ichtrzy)iumieściłjewkącie.Zbudowałcośwrodzaju
małegodomku,bymmógłpoczućsięjakwstajni.Zjed-
nejstronyzagrodystojąoboksiebieczterydużeklatki.
Wtejnajbliżejmnieumieściłlwy.Poprzekłusowaniuna
drugąstronęnatrafiamnarządmniejszychklatekimoimi
bezpośrednimisąsiadamiokazujesiętrójkabażantów.Hafiz
mówi,żelwymnielubiąimojaobecnośćobokzłagodziich
tęsknotęzadomem,amidobrzezrobiprzebywanieznimi,
cokolwiekmiałobytooznaczać.Niewiem,ktomasprawić,
żejabędęmniejtęsknićzadomem.
Niemamochotyrozmawiaćzlwami.Tozichwinytutaj
tkwię.Paręrazypodnoszęiupuszczamwiadro,przesuwam
oponępozagrodzie,wszystkodlazabiciaczasu.Gdyzapa-
danoc,wchodzędomojejszopki,chcączasnąć.Niemogę
jednakzmusićsiędopołożenianaziemi,więcprzysypiam
nastojąco,śniąconiczym.
Rano,jeszczeprzedotwarciemoczu,niemaludajemisię
przekonaćsamegosiebie,żewciążjestemwdomu.Zapa-
chyjednakinne.Powietrzezdajesięświeższe.Ziemiste.
Ponadtoniewyczuwamzapachudrewnianychdesek,które
15