Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tworzyłymojąstajnię.Mimowszystko,gdyzamykam
oczy,wciążpotrafięsiętamprzenieść.Skorotamjestem,
toHafizwejdzie,bymniewyczesać.Dolejemiwody.Da
owsa.Wyciągnierękęzesmakołykiem,gdyżostatniejnocy
byłemtakdobry.Iwszystkobędzietakjakwcześniej.Nagle
słyszęzupełnienieznanyhałas.
Czekamniepierwszydzieńspędzonywcałościbez
Hafiza.
Opuszczamswojąszopęioglądamuważniecoś,co
mógłbymnazwaćklatką,acoznajdujesiępomojejprawej
stronie.Namojeokojestdośćspora.Żelaznekraty,duża
miednicazwodą.Trochęporozrzucanychgłazów.Duże,
drewnianepudełkozkwadratowymwycięciemzjednej
strony.Zbitaziemiaipył,podobniejakwmojejprzestrzeni.
Noilwy.Splątanewchrapiącylwiwęzeł.Samicależywy-
ciągniętanagrzbiecie,asamiecwtuliłszczękęwjejszyję,
razemwyglądająjakjednabestia.Takjakbytekocurynie
miałypoczątkuanikońca.
Hejzagaduję.Nicsięniedzieje.Podchodzędood-
dzielającychnaszeprzestrzeniekratisiatki.Hejpowta-
rzam,tymrazemgłośniej.
Wkońcusięporuszyły.Tylnenogisamicywyciągająsię
powoli,ogonyprzeskakujązjednejstronynadrugą,pło-
szącmuchy.Samiecpodnosigłowęiziewa,jegopaszcza
przemieniasięwziejącąotchłań.Cofamsiękilkakroków
iobserwuję,jaksięrozplątująiprzetaczają.
Samiecwstajeimrugakilkarazy,patrzącwmoim
kierunku.
Zatem…?pytam.
Zatemco?
16