Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
orodzicach,a[to]przecieżzasługaJulci,aniemoja,
boonaryzykowała.Posiedziałatrochę;przyszłazaraz
mojasiostrabylibardzozadowolenizmojejJulci.
Pożegnałaichiodprowadziła[ją]mojasiostradowachy
ijakośszczęśliwiewróciłaJuladodomu.
Zawszemówiłemmojejmatce,żeJulciasięjeszcze
wżyciuprzydawam,itakwłaśniebyło.Aleterazmoja
matkanicniemówiłazłegonaJulcię,tylkochwaliła,
askądjatowiem?Bonierazmatkadzwoniła,tozawsze
dawałaukłonydlaJulciipytałasięozdrowiejej.Tak
ryzykowałaJulakilkarazyprzezwachęzanieśćprowiant
dlamoichrodziców,jakjazarabiałem.
Gdyskończyłasiępraca,żadnychśrodkówdożycianie
ma,chodziczłowiek,sięmartwi,wkradasiędomojejJulci
choroba.Pieniędzyniemam,niktniechcepożyczyć,
nawetmójbrat.Muszęsięmęczyćisprzedajęostatnie
spodnie,ażebyratowaćswojegoukochanegoprzyjaciela.
Załatwiłemtakjaknaprzyzwoitegomężczyznę
[przystało]wyleczyła[się].
Niemiałemcorobićnastroniearyjskiej,postanowiłem
pójśćdogetta,alecojatambędęrobił,pytałemsam
siebie.Wyobraźcie[sobie]gdytrzebabyłowejść
dogetta,płaciłosięharacznaszejpolicji27.Słowohonoru,
żeniemiałem,musiałemsprzedaćswojąkoszulę,amoja
Julcianiemiałapieniędzy.Gdyprzyszedłemdorodziców,
każdyzosobnapatrzynamnietak,jakbymbył
imniepotrzebny,bomusielimniecokolwiekdaćjeść.