Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PeronDworcaWarszawaWschodniawlatach
(zkolekcjiRobertaMarcinkowskiego)
okupacji
Taksięmęczyłemprawieczterytygodniewtym
getcie.Zacząłemsiędenerwować–żadnychzarobków
wgetcieniebyło,więczwróciłemsiędoswojejsiostry,
żebymidałaparęzłotychipójdęnastronęaryjską.
Odzywasięmojasiostra:„cobędzieszrobił?”„Trudno–
odzywamsię–zawszemożesięcośznajdzie,jakarobota,
albobędęhandlował”.Niemogęnarzekaćnaswoją
siostrę,bobyładlamniedobra–chciałasiędzielić
zemną,jakmogła,tylkojaniechciałembyćciężarem.
Bowidziałem,cosiędziejewdomu:zaczęliwszystko
wyprzedawaćnażycie,adrożyznawgetciewniektórych
rzeczachcodożywnościbyłapotrójna.
WięcmusiałemwyjśćiwstąpiłemdoszwagraNarcyza
iopowiadammucałeprzejście;onznałmoichrodziców
isiostrę.Jasięodzywam:„pieniędzyniemam,zacosię
wziąć?”.OdzywasięmójszwagierNarcyz:„będziesz
jechałzemnąwdrogęibędzieszprzywozićmięso”.„Ale
skądpieniądze?”„Nietwojasprawa”.
Nienamyślając[się]długo,wziąłemsięznimrazem
nibydospółkiipojechałemznimwdrogępomięso.Gdy