Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
comusięnależało,oddawałemprzeztegopana,
cowskazałkamasznik.
Nadchodzisezonletni.Szewcydająmiduże
zamówienie,dlaczego?Bokamasznikpolskibyłdroższy
niżżydowski,tozamówieniasięsypałyjakzworka.Itak
pracowałemzkamasznikiemprawie6tygodni.Gdy
ostatniodałemmuwielkiezamówienienacholewki,nie
zrobiłmiimnieoszukiwałprzeztegopanatodziś,
tojutro.
UlicaNalewki15,latatrzydziesteXXw.
(zkolekcjiRobertaMarcinkowskiego)
Tramwaje,telef[ony]kosztowałydzienniepoładne
kilkazłotychiniktminiezwracałzato.Denerwowałem
się,aleniepomogło.SammniepowiedziałpanZieliński,
którynosiłcholewki,żeniejakip[an]Dejterterazodbiera.
Pytamsięprzezgrzeczność,gdziemieszka,
tomipowiedział.Poszedłempodwskazanyadres,
zapoznałemsięztymiludźmibardzoprzyzwoicie
iopowiadamim,żehandlowałemzniemiładnetygodnie,