Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zesłupka,wktórymwyrwanodziurywielkościpięści.
Oknadwóchmieszkańwsutereniezabitodeskami.
Właścicielbudynkupomyślałoustawieniuprzyschodach
kilkukubłównaśmieci,lecznajwyraźniejzapomniał,
żenależyjeopróżniać.Dużyżółtypieszzapałemgrzebał
wstercieodpadków,chociażtrudnobyłodoszukaćsię
tamczegośjadalnego.Wkońcuwyciągnąłześmieci
kawałekskamieniałejpizzyiodbiegł,byzjeść
jąwspokoju.
Podeszłamdoschodów.Większośćskrzynek
pocztowychwholuzostałapozbawionazamknięcia,aich
zawartośćponiewierałasiępopodłodze.Zgodnie
zadresempodanymnaczeku,Limardomieszkałpod
numerem26,zapewnenaktórymśzwyższychpięter.
Wbudynkubyłoczterdzieścimieszkań,alezaledwiekilka
skrzynekpocztowychopatrzonychtabliczkami
znazwiskiemlokatora.Zdziwiłomnieto.WSantaTeresa
niemożeszliczyćnaotrzymanieczegokolwiekpocztą,
jeśliniemaszporządnej,zamykanejnakluczskrzynki
pocztowej.Wyobraziłamsobie,jaklistonoszwchodzi
dotegobudynku,wyrzucanapodłogęzawartośćswojej
torbyiczymprędzejucieka,zanimlokatorzyopadną
gojakmuchy.
Dombyłzbudowanynaplanieczworokąta.Mieszkania
rozmieszczononaczterechbokach,wokółwewnętrznego
„dziedzińca”,wyłożonegożwiremipłytami
chodnikowymi,poprzerastanymikępamitrawy.
Ruszyłamwgórępospękanychbetonowychschodach.
Napodeściedrugiegopiętranatknęłamsięnastarego
Murzyna,którysiedziałnaskładanymmetalowym
krześleirzeźbiłcośnożemwkostcebiałegomydła.
Nakolanachrozłożyłgazetę,naktórąspadałymydlane
wióry.Facetbyłprzykości,onieforemnejbudowieciała.
Miałmożezpięćdziesiątkę.Krótkiekędzierzawewłosy,
posiwiałenaskroniach;oczywkolorzeprzybrudzonego
brązu,jednapowiekaściągniętadodołuprzez
poszarpanąbliznębiegnącąwpoprzekpoliczka.
Mężczyznaobrzuciłmnieprzelotnymspojrzeniem,
poczymzpowrotemskupiłuwagęnakawałkumydła.