Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naWyspyzapracą.
–Masztamkogoś?
–Mam.IsmaelpochodzizPakistanu.
–ByłkiedyśwPolsce?
–Nieiniemazamiaru.Tuwielesięjeszczemusizmienić.–Iwona
spoglądałaponuronażałobników.NaKarinęwręczzniechęcią.–Aty
maszkogoś?–zapytałaBaśkę.
Zajdaupiłałykkawypodanejdodeseru.
–Właściwietonie.
KuzynkauniosławysokobrwiiBaśkapoczuławżołądkuukłucie
żalu.
–Dobrzemisamej–dodała.
–Mnieteżtaksiękiedyśwydawało–powiedziałaIwonagłosem
doświadczonejkobiety.–A,Marcinmówiłmiotymmieszkaniu.
Jeżelichodziomnie,niemamnicprzeciwko.–Zawiesiłanachwilę
głos,spoglądającwstronębratowej.–NaKarinajednakdŏwejpozōr,
tochamliwŏ4baba–dodałaIwonapośląsku.–Inajejchujkōw5.–
Wskazaławzrokiemkoniecstołu,gdziesiedziałokilkumężczyzn
wwiekuodtrzydziestudosześćdziesięciulat.Przekrzykiwalisię,nie
zwracającnanikogouwagi.
Baśkazmatkąwyszływcześniej,boCelinabyłajużbardzo
zmęczona.ZatrzymałysięnanocwhoteluTrojak.Baśkabałasiębyć
świadkiemscysjipomiędzykuzynemajegożonąKariną.Gdytylko
zamknęłyzasobądrzwiwpokojuhotelowym,CelinaZajdaopadła
ciężkonałóżko.
–Notosięporobiło,Baśka.CotejEwusiprzyszłodogłowy,
żemimieszkaniezapisała?
Baśkawzruszyłaramionami.