Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cisza,którejBaśceniebardzochciałosięprzerywać.Wiesz,Karina
jestwybuchowa,aletodobrakobieta.Jeżelipotrzebujeszpomocyprzy
remoncie,możesznamnieliczyć.Jakbędzietrzeba,poproszęjeszcze
kogoś,któregośzwujkówKariny.Maichcałąmasę.Zaśmiałsię,
próbującukryćzmieszanie.
Dzięki.Naraziespróbujęsobieporadzićsama.Jestemumówiona
zfachowcemodpłytek,mamniezbędnemateriały.Aleodezwęsię.
WpadnijnaPowstańców,bobędziemitrochęsamotnie.Nieznam
tunikogo.
Gdysięrozłączyła,pomyślała,żewłaściwiekogośzna.Była
przecieżAlicja.Obiecałajej,żesięspotkają.Wpakowaładoust
koniuszeklodowegowafelkaiwsiadłazpowrotemdosamochodu.Nie
zatrzymującsięwięcej,dojechaładoMysłowic.Zwolniłatylko
nawysokościZatoru,gdyjejwzrokuciekłwkierunkurozpędzonych
wagonikówkolejkigórskiejwparkurozrywki.Byłatamraz
izapamiętałatouczuciespadania.Tensamświdrującybólbrzucha
ibraktlenu,którytowarzyszyłjejniemalconoc.Sny,któreoplatały
jakpajęczyna,gdytylkozamykałaoczy.
WjechaładoMysłowic,sunącwkorku.Gdyzaparkowałapod
kamienicąnaPowstańców,czułasiębardzozmęczona.Mimo
popołudniowejporyupałbyłnieznośny.Wyszłazsamochoduioparła
sięomaskę.Sięgnęładokieszenipopaczkępapierosów.Powrót
dopaleniabyłjednązjejkolejnychporażek.Wypalałacztery
papierosydziennie:rano,wpołudnieipopołudniu,aczwartego
trzymaławrezerwie,zktórejniemalcodzienniekorzystała.Zapalała
gonierazwnocy,gdybudziłasięzlanapotem.Gdywsnachwidziała
Darka.Zaciągałasięwtedyłapczywiezwiązkamisiarki,fenolów
iestrówzawartymiwdymiepapierosowym,jakgdybymogłyjejdać
zapomnienie.Byłyteżsnygorące,wktórychkochałasięzTomkiem
nabiurowymkrześle.Cidwajmężczyźniwirowaliwjejgłowie