Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sprzętu.Najważniejszebyłynarzędzia,którepożyczyłaodsąsiada:
wiertarkaudarowa,wkrętarka,wyrzynarkaicałamasainnego
cholerstwaniezbędnegoprzyremoncie.Musijezwrócić
wnienaruszonymstanie.Gdydoszładosamochodu,zastałaMarcina
siedzącegonamurkuprzedkamienicą.
–Hej,cotyturobisz?
–Przecieżmówiłaś,żejedzieszdoMysłowic.Zresztą–wskazał
dłoniąnakobietę,którawciążwisiaławoknie,opartanapoduszce–
sąsiadkazadzwoniła.
Baśkawłaściwieniewiedziała,jakznimrozmawiać.ChoćMarcin
jązapewnił,żeniemaproblemuzzapisemwtestamencie,nie
wiedziała,jakjestnaprawdę.
–Toco,pomócci?–zapytał,wskazującnawyładowanypobrzegi
bagażnikpassata.
–Byłobymiło.
Otworzyłamieszkanieizaczęliwnosićrzeczy.Wkrótcedołączyło
donichkilkumężczyznzsąsiedztwa,którzynajwyraźniejdobrzeznali
Marcina.TwarzjednegoznichwydałasięBaśceznajoma,więc
uśmiechnęłasiędoniego.
–Apiwobydzieporobocie?–zapytałzpękiemlistew
wykończeniowychwdłoniach.
ZajdadopieroterazrozpoznaławnimjednegozwujkówKariny.
–Bydzie!
–InoTyskie,zimne.
Takjakobiecała,porobociebyłopiwo.Usiedliztyłukamienicy,
zwidokiemnacałydworzec,peronyibocznice.
–Dyćsamŏś,dziołcha,niyszafniysz9tygorymōntu,tukejtrza
fachmana.Wetnãsie10ôhalba11,coniydŏszrady–komentowałjeden