Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jaktoniechciałem,
alemusiałemzabraćsiędoroboty
Toniesamowite,comożezrobićczłowieknaprawdęzde-
sperowany.Ajabyłemnietylkozdesperowany,alewręczsfru-
strowany.
Mojaresocjalizacjajakodziennikarzaiobywatelaprzebie-
gałaobiecująco,potymjakstraciłempracęw„GazecieWy-
biórczej”inieznalazłemnowej,odstawiłemwszelkieużywki.
Nie,wbrewtemu,comówiliwszyscywokół,niewyrzucono
mniezaalkoholizmaniprochy,boprzecieżwszyscywredakcji
lataliniegorzejniżja.Taknaprawdęwywalilimniezaniesub-
ordynację,wdodatkucałkowicieświadomą.Paradoksalnie,
gdybymdopuściłsiętego,cozrobiłem,poalkoholuiprochach,
potraktowanobymnieznaczniełagodniej.Jednakżestanpo-
mrocznościwcaleniebyłpowodem,dlaktóregopowiedziałem
redaktorowinaczelnemu,żejestzwykłąświniąikanalią.Wy-
piłemzaledwietylebypuściłymihamulce,alezachowałem
pełnąświadomośćtego,comówiłemidokogosięzwracam.
Tosamomógłbymmupowtórzyćnatrzeźwo,gdybyniefakt,
żewówczasrozsądeknakazywałbymitrzymaćjęzykzazęba-
mi.Facetpoprostubyłijestzwykłąświniąikanaliąitobył
prawdziwypowód,dlaktóregowyleciałemzroboty.
Resztkioszczędnościztrudemwystarczałynaskromne
jedzenie,aniebyłomniejużstaćnaalkohol.Płynudomycia
szybprzecieżniezamierzałempić,wszystkieterazprodukują
nabazieoctu,niedenaturatu,jaknazłość…Niktzeznajomych
16