Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
taksiędobrzeukłada,towartospróbowaćidaćszansę
DębowemuUroczysku.
–Piszęsię.
Mężczyznawyciągnąłdoniejwielkąłapę,więc
uścisnęłająmocno.
–Amożepanizacząćzatydzień?–zapytał.
–NoboMajkawtedyjedziejużnauczelnię,żeby
wszystkopozałatwiać.
–Jasne.
–Aprzeztenczas,kiedyjeszczetujestem,pokażęci,
coijak–dodaładziewczyna,przechodzącnaty.
–Chociażtoprościzna,wystarczyzpółgodziny.
–Okej.
–Jeszczejednopytanie–odezwałsięwłaściciel
niepewnie.–Czymusimyodrazupodpisywaćumowę?
Znaczysię,prywatnąpodpiszemy,jasne,tylko…No,
sprawajesttaka,żejasamrobięsobieksięgowość
iteraz,jaksięrokkończy,towolałbymsobieniedowalać
roboty,noboitakbędąremanenty,srenty,
sprawozdania…Gdybydokońcarokupopracowałapani
naczarno,dopłacępięćstówek,boitakbyposzły
napodatekiZUS.
–Osiemstówekigra–odpowiedziałaNina.
–Siedem!–Wielkałapaznówwysunęłasięwjejstronę,
więcNinauścisnęłająikiwnęłagłową.–Majkapanią
wszystkiegonauczy.Towidzimysięwostatni
poniedziałekwrześnia.
Mężczyznawyszedł,pogwizdującpodnosem,ajego
córkauśmiechnęłasięiteżwyciągnęładłońwstronę
Niny.
–Majka.