Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dławiłoiniemogłazłapaćtchu.Metalicznyposmaknie
zniknąłnajwyraźniejweśnieprzygryzłasobiejęzyk.
Zaczęłaspazmatyczniełapaćpowietrze.Wpiersiach
czułaucisk,dłoniejejzdrętwiały,zadrżała.
„Oddychaj”powtarzaławmyślach,aleniebyła
wstanienabraćpowietrza.
Zemdliłoizakręciłojejsięwgłowie.Nachwiejnych
nogachweszładołazienki,odkręciłakranipiłalodowatą
wodę,pozwalając,byzimnestrużkiorzeźwiałyjejtwarz.
Wreszcieudałojejsięwziąćgłębokioddech,choćgula
wgardlewciążblokowałaswobodnyprzepływpowietrza.
Ninazamknęłaoczy,położyładłonienabrzuchuizaczęła
oddychaćtak,jakuczyłasiętegopodczasterapii.Dłonie
unosiłysię,pulspowoliwracałdospokojniejszegorytmu.
Przeniosładłonienażebraiznówzaczęłaodliczać
sekundyprzeznaczonenakolejne,corazwolniejsze
wdechyiwydechy.Wreszciepoczucieobecnościobcego
ciaławgardlezniknęłoiNinawróciładołóżka.Zamknęła
oczyioddychałagłęboko,nadalodliczającwmyślach,
pogrążyłasięweśnie,tymrazemjużbezkoszmarów.
Obudziłasięoświcieiwyszłanabalkon,żebypopatrzeć
naokolicę.Wrześniowyporanekjużterazbyłwyjątkowo
ciepły,zapowiadałsiękolejnydzieńprzypominający
bardziejlipiec.Laswydawałsięjeszczeuśpiony,słońce
dopierounosiłosięnadhoryzontipodświetlałomokrą
odrosyściółkę.Możnabyłoodnieśćwrażenie,żepodłoże
płonie.Stopniowoświatłosłoneczneunosiłosięwyżej,
wreszciebłysnęłowkoronachdrzew.Nina
obserwowałatenspektaklzezdziwieniem.Często
wswojejdotychczasowejpracymiałaokazjęoglądać
wschodyizachodysłońcawróżnychzakątkachświata,