Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
woparciesiedzeniaprzednią.Potymgwałtownym
hamowaniuautobuszatrzymałsiętużprzyrowie.Blady
jakścianakierowcanaprzemianklął,dziękowałBogu
ipytałpasażerów,czyniktnieucierpiał.Obyłosiębez
poważnychobrażeń–niektórzyrozcieralistłuczonebarki,
ajednemumężczyźniekrewleciałaznosa,bouderzył
twarząooparciesiedzenia.
–Zawiadomiłemcentralę–powiedziałkierowca,kiedy
wszyscytrochęsięuspokoili.–Podeśląnamzastępczy
autobusipojedziemydalej.Nochybażechcąpaństwo
wzywaćpolicję,alewtedymożemysiępożegnaćzjazdą,
boimpewniedowieczorazajmieustalanie,dlaczego
doszłodoawarii.
Pasażerowiespojrzeliposobieiniktniewyraziłchęci
wzywaniastróżówprawa.Kierowcauśmiechnąłsię
zadowolony.
–Aleminąnajmniejdwiegodziny,zanimpodjedzie
zastępczy,więcradzępaństwuwysiąśćisięprzejść
–dodałjużpewniejszymtonem.–Bagażemożecie
zostawić,jasięstądruszyćniemogę…
Wśródpasażerównajpierwponiósłsięjęk,alepochwili
uznali,żeniemasensusiedziećwautobusie,więc
sięgnęliponajpotrzebniejszerzeczyipowoliopuszczali
pojazd.Ninawysiadłarazemzewszystkimiirozejrzała
się.Kilkametrówdalejwidaćbyłowiatęprzystanku
autobusowego,więcposzławtamtąstronęiprzeczytała
natabliczcenazwęmiasteczka.
„DęboweUroczysko…Hmm…Dębówtuniewidzę,ale
perspektywynauroczyskasą”–pomyślała,patrząc
naokolicę.
Horyzontprzesłaniałyniezbytwysokiewzgórza,