Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
ANDIE
Noah!Jazdanadół!Spóźnimysię!Znowu.Toostatniesłowo
mruczępodnosem,kiedyzrękaminabiodrachczekamudołu
schodów.
Mojespojrzenieprześlizgujesiępoleżącychnaschodachrzeczach:
stertachniezbytstarannieposkładanegoprania,książkach,towarach
zamawianychprzezprogramoszczędnościowyAmazonaktóry,tak
namarginesie,jestniesamowicieprzydatnyitylkodziękiniemunie
skończyłanamsiępastadozębówczylitymwszystkim,cojaiNoah
położyliśmytutaj.Szczerzezamierzyliśmyodłożyćjepóźniej
namiejsce.Czegoostatecznieniezrobiliśmy,ateraztewszystkie
rzeczystanowiąkolejneprzypomnienietego,jakchaotycznejestmoje
życie.
Razjeszczezerkamnazegarekiwzdycham.
UszczytuschodówpojawiasięNoah,nieprzejętymoim
zniecierpliwieniem.Ciemnewłosymapotarganeponocy,ajego
zaspaneoczymówiąmi,żedopierocosięobudził.Mimożewczoraj
wieczoremustawiłammubudziknapiątączterdzieścipięć.Niemam
doniegopretensji,niktozdrowychzmysłachnielubiwstawaćotak
wczesnejporze.Aleniestetyztymwiążesiębyciepielęgniarką.
Noahschodzinadół.Dziśranowyglądanawyjątkowomarudnego,
więczamiastraczyćgowykładem,wyjmujęzkieszenibatonikmusli
iwręczammugojakogałązkęoliwną.
Bierzego,ledwiezaszczycającmniespojrzeniemciemnobrązowych
oczu.Oczu,któreuwielbiam,aleprzezktórezbieramisiętakże
napłacz.Dlategożemamamiałatakiesame.Serceboleśniemisię
ściska.Takbardzozaniątęsknię.
Odsuwającodsiebietemyśli,schylamsiępoleżącyumoichstóp
plecak,Noahzaśsięodwraca,żebymmogłamupomócgozałożyć.
BezsłowabierzeczapkęzdaszkiemD.C.Eaglesiwychodzizdomu.