Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedszkolnym,aprzedszkolakówniewyrzucasięnatympasie.
–Pchnijdzieciaka,zawołaj„dozobaczenia!”,apotemgaz
dodechy!–krzyczę,wyrzucającwgóręręce.
Zazwyczajniezachowujęsiętakzrzędliwie,alejestemjuż
spóźnionainiemamnawetczasu,abyzatrzymaćsięikupićkawę.
Matkaporazostatnimacha,poczymposyłamilodowate
spojrzenie.Och,możejednakmnieusłyszała.
–Cholera–mamroczę.
ObserwującymnieNoahśmiejesięcicho,aoczybłyszcząmutak
samojaktacie,kiedysięznamidroczył.Uśmiechamsiędoniego,
uradowanatym,żesięzaśmiał.Przypuszczalniepowinnobyćmiwstyd
zato,żenakrzyczałamnatęsłodkąmatkęprzednami,alenieczuję
niczegoopróczradości.Imożeodrobinynadziei,żejaiNoahwkońcu
znowubędziemynajlepszymiprzyjaciółmi.
Odwracawzrok,otwieradrzwiiwysiada.Zanimzdążyzamknąć
drzwi,zatrzymujesięipatrzynamnie.
–Dolardosłoiczkawulgarniczka.
Zapomniałamotymsłoiku.Kiedysiętuprzeprowadziłam,abyzająć
sięNoahem,dotarłodomnie,jakbardzonadużywamobscenicznego
słownictwa,niebędącprzyzwyczajonadoprzebywaniawtowarzystwie
dzieci.Wramachpróbyzadośćuczynieniapowiedziałammu,
żezakażdymrazem,kiedyprzeklnę,wrzucędosłoikajednegodolara,
ajeślisiękiedyśzapełni,tozrobimycośwyjątkowofajnego.
Naprzykładwybierzemysiędokinaalbo…patrzącnato,jakczęsto
przeklinam,polecimydoParyżanaluksusowewakacje.Niejestem
pewna,czywogólestaćmnienatensłoiczekwulgarniczek.Poraz
kolejnyczujęznajomeukłucieżalu…Gdybymsięniewyprowadziła,
bylibyśmysobiebliżsi.Gdybymsięniewyprowadziła,nieczulibyśmy
takiegoskrępowaniawswoimtowarzystwie.
–Szlagbyto–mruczępodnosem.
–Dwadolary–szepczeNoah,poczymzamykadrzwi.