Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaniądojejdomu,apotemzapamiętaćiprzynieśćnam
jejadres.Kazałchłopcuobiecać,żebędziebardzo
ostrożnyiznikimniewdasięwrozmowy.
Przyniosę,sirobiecałNeddyzzapałem.
Szefwłożyłdoustostatnikawałekmuffinki
iuśmiechnąłsię.
Jasne,żeprzyniesiesz,synku.Alezobacz,jakijesteś
usmolonynatwarzy.Krzywiąctwarz,zwróciłsię
domnie:Czylubiszdziecizusmolonątwarzą,
Barnett?
NiejestemusmolonyzaprotestowałNeddy.
Synu,gębalepicisięodbrudu.Samzobacz,spójrz
wlustro.
Neddystanąłprzedlustremzponurąminą.
Wcaleniejestem.
Roześmialiśmysię.Szefprzygarnąłchłopcadosiebie
ipoklepałpoplecach.
Notouciekajpowiedział.
Zapłacimupanzatemuffinki?zapytałem.
Jasne,żezapłacę.Szefoburzyłsiętakbardzo,
żepoczerwieni.Wyciągłmonetęzkieszeni
kamizelkiiwrzuciłchłopcudokoszyka.Przecież
zawszemupłacę.
SpojrzeliśmyposobiezNeddymiuśmiechnęliśmys
porozumiewawczo.
Neddyposzedł,aszefotrzepałkamizelkęzokruchów
muffinki.
Całkiemnieźlewyglądateraztenpokój,sir
zauważyłem.
Takmruknąłniechętnie,rozglądającsięwokół
zkwaśnąminą.Powiemszczerze,niespodziewamsię