Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JakiśŻyd.Myślałam,żezostawiłmnienapóźniej,ale
uciekł.
Policjantpokiwałgłowąiklęknąłwreszcie,żeby
zbadaćpulsMarthy.
–Oczymiałnieludzkie–ciągnęładalej.–Błyszczały
jakuwilka.Jakbymnieteżchciałrozpruć.Jedyne,
cogopowstrzymało,tociludzie,którzytuprzybiegli,
potym,jakonakrzyknęła.Wystraszyłsięich.Zapóźno
dlaniej,biedaczki.
Konstablpodniósłsięznowu.
–Czyktośjeszczewidziałtowydarzenie?
–Odwróciłemsię,kiedyusłyszałemkrzyktej
dziewczyny–powiedziałeleganckimężczyzna.
–Widziałemtylko,jakuciekał.Wyglądał
minaIrlandczyka,aleniejestempewien.
Policjantspojrzałnaszefa.
–Czypanbyłznią,sir?
–Onprzyszedłpotem–powiedziałakobieta.
–WidziałemjąwBarrelofBeef–powiedziałszef
bezbarwnymtonem.–Alejejnieznam.
Policjantzanotowałrysopispodanyprzezkobietę
ieleganckiegodżentelmena,którzyzgodzilisię,żebył
tocudzoziemiec,chociażtrudnopowiedzieć,Żydczy
Irlandczyk.Następniewziąłrysopisodemnie,posłał
naposterunekpomedykaikazałnamsięrozejść.
–Coteraz?–spytałemszefawdrodzepowrotnej.
Ignorującmojepytanie,wykrzyknął:
–NiechpiekłopochłonieCreama!Zabija,kogochce.
–Przecieżniewiemy,czymiałztymcośwspólnego.
Wyrżnąłlaskąwkrawężnik,najegotwarzymalowało
sięcierpienie.