Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Iwłaśniewtedychodzioludzi.Oczytanieludzi.
–Wskazałpółkę,naktórejstałniewielkizbiórksiążek
zpsychologiiumysłu.–Aja,pannoCousture,jajestem
detektywememocji,niedetektywemdedukcji.
Dlaczego?Bojawidzęludzi.Zaglądamimwdusze.
Innymisłowy,wyczuwamprawdę,potrafięjąwywęszyć.
Mówiącto,wbijałwniątakintensywnespojrzenie,
żeażsięzaczerwieniłaispuściławzrok.
–Czasemzapachprawdyjesttaksilny,żewkręcasię
wemnieiświdrujejakjakiśrobak–ciągnąłdalej.
–Znamsięnaludziach.Znamsięnanichtakdobrze,
żeażmnietomęczy.Iwtenwłaśniesposóbrozwiązuję
powierzonemisprawy.Możeniepublikująmojego
zdjęciaw
DailyNews
.Niemamgospodynianinie
wynajmujęapartamentunaBakerStreet.Niemam
takżebratanarządowejposadzie.Alejeżeli
zobowiązujęsięzająćjakąśsprawą–aniemogętego
zagwarantować,dopókiniedowiemsię,copani
madopowiedzenia–jeżelijużzdecydujęsięniązająć,
toniezawiedziesiępanianinamnie,aninamoim
asystencie.
Patrzyłemnaniegozzachwytem.Bokiedyszef
wpadałwtrans,byłniedopowstrzymania.Amówił
samąprawdę.Emocjestanowiłyjegosiłęizarazem
największąsłabość.Właśniedlategopotrzebowałmnie
nawetbardziej,niżmusięzdawało.
–Przepraszam,sir–wtrąciłapannaCousture.–Nie
chciałampanaurazić.Nieznamsię
nadetektywistycznychsprawach,powtarzamtylkoto,
cosięmówiopanuHolmesie.Proszęmiwybaczyć.
Udobruchanykiwnąłgłowąiponowniezasiadł