Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przechyliłamgłowęiniemalzachłysnęłamsięśliną
nawidokkrwistoczerwonychtęczówekmężczyzny.Leżał
zamną,alewbezpiecznejodległości.Niedotykałmnie
swoimciałem,jedyniepatrzyłuważnienamojątwarz.
Uśmiechnąłsięnieznacznie.
–Maszrację–mruknąłisiępochylił.
Rozchyliłamwargiiwysunęłamkoniuszekjęzyka,żeby
jezwilżyć.Zgłębipiersiwampirawydobyłsięgardłowy
pomruk.
–Kusisz,
mapetitelouve
.
Zacisnęłampięśćnapościeli,żebygoniedotknąć.Nie
chciałamwykonaćpierwszegokroku.Odzawsze
marzyłamotym,żebytoPrzeznaczonysięomniestarał,
nawetjeśliłączyłanasMagia.Pragnęłam,żebyomnie
walczył.Żebyzdobyłmniewnormalnysposób,amoje
ciałojużchciałosiędoniegozbliżyć.Serceprzyspieszyło
mizeuforii.
–Jakmasznaimię?–Musiałamskupićsięnaczymś
innym,aniżelinajegopięknej,choćbladejtwarzy.
Naczymśinnymniżmojeodczuciaipragnienia.
–Devin–odparłmiękkoichwyciłmniezapodbródek.
Cichyjękwydobyłsięzmoichust,gdynaparłkciukiem
nadolnąwargę.Odchyliłjąipokręciłgłową.
–Gdzietwojekły,maleńka?
Spłonęłamrumieńcem,awrażliwaskóramiędzyudami
zapłonęłaogniem.Reagowałamnaniegocholernie
mocno.Taknaprawdękażdaminutaspędzona
wtowarzystwieDevinasprawiała,żewampirmiał
namniecorazwiększywpływ.Gdybymnieteraz
pocałował…OLuno,niewiem,cobymzrobiła.Moibracia
napewnobysięobudzili.
–Schowane.–Zmusiłamsiędoprzyjęciarozbawionego
tonu.–Niepokazujęichbylekomu–dodałam
iprzekręciłamsięnaplecy.
UłameksekundypóźniejDevinklęczałnademną
zdłońmiopartymipobokachmojejgłowy.Kolanami