Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uchyloneoknowsypialni,mapetitelouve.
D.
Corobiszwpiwnicy?
Podskoczyłamimocnozacisnęłampalcenakartce,
wpatrującsięszerokootwartymioczamiwValentina.
Patrzyłnamnieuważniejakjastrząbnaswojąofiarę.
Przesuwałzeskupieniemwzrokiempomoimciele,
zapewneszukającniepokojącychobjawów.
Dlaczegosięstresujesz?
Parsknęłamśmiechemizbyłamgomachnięciemdłoni.
Stresuję?Popukałamsiępalcemwczoło
iwyminęłamgowprogu,poczymskierowałamsię
dokuchni.Podrodzewcisnęłamkarteczkęwstanik.
Wystraszyłeśmnie.
Wyraźniewyczuwambijącyodciebiestres
skomentował.Zamknąłdrzwidopiwnicyipodążył
moimiśladami,jakbysiędomnieprzyczepiłniczymrzep
dopsiegoogona.
Chybamaszcośnietakzreceptorami,braciszku
odparłamprześmiewczo,tłumiącwsobiewszelkie
emocje.Tobyłstrach,niestres.Wtwoimwiekujednak
takieproblemyzrozpoznaniemreakcjicałkiem
normalne.
Burknąłpodnosemcoś,czegoniezrozumiałam.Nie
zamierzałamjednakprosićgo,abypowtórzył.Nieufałam
własnymstrunomgłosowym.
Valentinjeszczeprzezdobrychkilkaminutmnie
obserwował.Zcałychsiłstarałamsięukryćdrżenierąk.
Chybamisiętoudało,bowkońcuodpuściłiwrócił
dospania.Kiedyzamknęłysięzanimdrzwisypialni
napiętrze,odetchnęłamzulgą.
Udawanieprzedmoimibraćmibędzietrudne,ale
jednocześnietakcholernieekscytujące.Wiedziałamcoś,
oczymoniniemielipojęcia.
***