Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zostawiłamuchyloneokno.Naprawdętozrobiłam,
chociażzanimsięnatozdecydowałam,zdążyłamjekilka
razyotworzyćizamknąć.Byćmożedobrowolne
wpuszczaniewampiradoswojejsypialnibyłobłędem,ale
intuicjapodpowiadałami,żejestembezpieczna.
Trzymałamsięmyśli,żeonfaktyczniemożebyćmoim
Przeznaczonym.Skoronieczułamsięwjegoobecności
zagrożona,tocośwtymmusiałobyć.Takprzynajmniej
sobietowszystkotłumaczyłam.
Byłogrubopodziesiątej,kiedypostanowiłampołożyć
siędołóżka.Znudziłomniewyczekiwanieispoglądanie
wstronęciemnegolasu.Niechciałamteżswoim
przyspieszonymoddechemzbudzićbraci.Coprawda
mieliśmydośćdobrzewygłuszonepokoje,alenieażtak
bardzo.Gdybyktóryśznichobudziłsięwśrodkunocy
iskupiłnaodgłosach,wpadłabymwkłopoty.Zabawne,
żemiałamnakarkustopięćdziesiątlat,aonitraktowali
mniejakgówniarę.No,alewkońcubyłamnajmłodsza
znaszejpiątki,więcniepowinnomnietodziwić.
Rozbudziłmniechłodnypodmuchwiatru.Niezerwałam
sięjednakzłóżka,chociażwpierwszymodruchuwłaśnie
tochciałamzrobić.Zamiasttegorozchyliłampowieki
izamrugałamwoczekiwaniunato,comiałosięzaraz
wydarzyć.Uśmiechzadrżałminaustach,gdyłóżkougięło
siępodciężaremintruza.Chociażtrudnonazwać
gointruzem,skorospecjalniezostawiłamotwarteokno.
Prędzejzaproszonymgościem.
–Dobrywieczór,
mapetitelouve
–wyszeptałledwie
słyszalnie,ajegochłodnyoddechpołaskotałskórę
namojejszyi.
Byłaodsłonięta,bopokąpielispięłamwłosynaczubku
głowyiichnierozpuściłam.
–Oddaję–dodał,odkładającmójtelefonnapoduszkę
obokmojegopoliczka.
–Nieładnietakkraśćcudząwłasność–odparłam
zlekkimrozbawieniem.