Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.Lew
Kłopotyzaczęłysięniedawno.Anonimowedonosy
napolicję.Żeunassłychaćryki,żekomuścośsięmoże
stać.Znajbliższymisąsiadamirelacjemamybardzo
dobre.Tomożeci,comieszkajądalej?
Zżonąprzenieśliśmysięnawieś,bymiećspokój.
WLubliniemiałemwarsztatsamochodowy.Żyłosię
nieźle,aletocentrum,ciągłyzgiełkihałas.Doszczęścia
brakowałomiwłaśniespokoju.IwWojciechowie
odżyliśmy.
Taknaprawdętodziwiąmnietepretensje.Zrobiliśmy
sporo,byzadbaćobezpieczeństwo.Wybiegibardzo
solidne.Aryk?Krowaryczy,piesszczeka,alew,jakto
lew,musiryczeć.SimbaiAlekswchodząwłaśniewwiek
męskości.ItakjakwAfrycelewleżynasawannie
inawołujesamicę,takumniewWojciechowieleżą
nawybieguiwyją.
NajbardziejprzywiązanyjestemdoEli.Gdytylkomnie
zobaczy,wariuje.Domagasiępieszczot,gdygłaszczę,
kładzieuszyposobie.Warczy,mruczy,delikatniegryzie
wręce.
Alejalwówniewziąłemdlaszpanu,żebyktośnie
pomyślał.Uratowałemimżycie.Odkupiłemjeodludzi,
którzyjeździlizcyrkiem.
JakprzyjechałSimba,tookazałosię,żeprawieniema
sierści.Wyliniały,skórapoparzona,bosiedziałwciasnej
klatcewewłasnymmoczuigównie.Prawieniemiał
ogona.Służyłjakorekwizyt,kliencirobilisobieznim
zdjęcia.
Aleksugryzłtrenera.Więcniemógłjużwystępować.