Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tolka,Damianpaliłpapierosanawerandzie.Stanęłaprzednim
zniepewnymuśmiechem.
Hej…Zerknęłanatlącysięczerwieniążar.
Nocześćmruknął,wsuwającfajkędoust.Cotam?
Pomyślałam,żedawnosięniewidzieliśmy.Magdanerwowo
przestąpiłaznoginanogę.Niewiedziałam,żeBłażejprzyleci,
myślałam,żemamyczas…Zewstydemspojrzałanaczubkiswoich
butów.Niepotrafiłanawetsobiewytłumaczyć,dlaczegonie
powiedziałanarzeczonemuoDamianie.
Chybawciążmamy,co?Oparłsięobarierkę,aonapowoli
uniosłagłowę.Myślę,żepotrzebowałaśodpoczynku,byłaśrozbita.
Myślałam,żebędziesznamniezły.
Nicpodobnego.Skinąłnanią,zapraszającdośrodka.Sam
musiałemprzemyślećkilkaspraw.
Jasne,alejaniewiem…mówiładojegopleców,gdy
zdejmowałkurtkę.Zakilkadniruszaproces,ajaczujęsięsłaba,
bojęsię,żeniedamradyspojrzećjejwoczy…Zdjęłakurtkę
irzuciłanakrzesło.
Damianzgarnąłokrycieizawiesiłjenawieszaku.Nie
skomentowałjejsłów.Podszedłdokredensuiwyciągnąłwhisky.
PotemobróciłsięispojrzałnaMagdęsugestywnie.Skinęłagłową,
chociażwdalszymciąguczekałanajegoodpowiedź.Nalałtrunek
dodwóchszklanekiusiadłprzystole.Zrobiłatosamo.Gdyspojrzała
muwoczy,dostrzegławnichgniew.Jegozwyklebłękitnetęczówki
przybrałybarwęsztormu.
Spojrzyszjejwtwarzzszerokimuśmiechemiwysoko
podniesionągłowąodezwałsięwkońcu.Złożyszzeznania,
apotemwyjdziesz.Tojestjejkoniec,Magda.Nigdywięcejniestanie
natrawie,niepoczujekroplideszczunaskórze,ajedynąrozkosz,
jakiejdoświadczy,dadząjejwłasnepalcealbokoleżankizceli.