Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obciążenie.Wiem,żedzisiajwydajecisiętobezsensu,alekiedyjuż
przejdziemydobicia,będzieszlekkajakpiórkoiwykorzystasztojako
swojąprzewagę.
–Akiedytobędzie?
Damianprychnąłpodnosem.Odwróciłgłowę,bynaniąspojrzeć.
Magdastanęławmiejscuidelikatnierozchyliłausta,jakbyzapraszała
go,bywsunąłwniejęzyk.Jegobłękitneoczyrozszerzyłysię,
apochwilizmrużyłyczujnie.
–Niedługo.Aterazzasuwajnadół–mruknąłostrzej,niż
zamierzał.
Jaskólskawzruszyłaramionamiiposzłaprzedsiebie.Zmianyjego
nastrojukompletnienierobiłynaniejwrażenia,cowciążzaskakiwało
Damiana.Nawetgdybyłdlaniejniemiłyczyopryskliwy,onaitak
wracała.Oswajałago.Najakdługo?–zamyśliłsięiwestchnął.Znowu
będziemusiałzajarać.Tobyłjedynystan,wktórymmógłsobie
wyobrażać,żeMagdanależywyłączniedoniego.
–Nadczymterazpracujesz?–zagadnął,byodegnaćniespokojne
myśli.
–Wsumienadniczymciekawym–mruknęła.–Mówiłamci,
żenacodzieńjesttuspokojnie.To,cosięwydarzyłozAnką,
toprzypadekjedennastolat…
–Tak,wiem.Alejakbyśpotrzebowałapomocy,jestem.Zaczyna
misięjużnudzić.Pracawtartakujestspoko,aledużoemocjitoona
niezapewnia…–Uśmiechnąłsię,widzącjejwzburzonespojrzenie.
–Noco?
–Niewywołujwilkazlasu,dobra?
Terazjużroześmiałsięwgłos.
–Wyitewaszeprzesądy.Skoromówisz,żezwyklejestspokojnie,
tocozłegomożesięwydarzyćwkrainiechronionejprzezsamego
Biesa.Nakońcuświata,gdziediabełmówi„dobranoc”.–Niepotrafił