Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Skoropodjadałapanidużoróżnychrzeczymiędzy
posiłkami,towcalesięniedziwię,żepaninieschudła.
–Noalecoteżpanimówi!Przecieżniejadłam
słodyczy.Eklerkinietknęłamanirazu!Aowoce
iorzechysązdroweinietuczą!
–Ktopanitakpowiedział?
–Celina.
–Kto?–Zaczynamsięzastanawiać,czyniejestem
wjakiejśukrytejkamerze.
–Mojasąsiadka–oświadczazgodnościąpaniJeżyk.
–Onasięinteresujeżywieniemidietami.
Ogarniamniecorazwiększezdumienie.
–Aletonieprawda!Owocezawierającukier,
aorzechyipestkidużotłuszczu.Sązdrowe,ale
kaloryczneinapewnoniemożnaichjeśćbezkarnie
wdużychilościach.Ajużnapewnoniemiędzy
posiłkami!Iniepodczasdietyodchudzającej,którajest
jużopracowanaiprzeliczona.
–Topanimitegoniepowiedziała,jaktubyłam
ostatnio.–Narysowaneołówkiembrwimarszcząsię
wgniewnymgrymasie.
Skądmogłamwiedzieć,żektośwpadnienataki
pomysł?
–Akawępanisłodziła?–przechodzędoofensywy.
Trafiony,zatopiony.MinapaniJeżykuosabiateraz
chodzącąniewinność,aoczywędrująjakgdybynigdy
nicwkierunkufotografiisoczystychpomarańczy
naścianie.
–Tylkotroszeczkę.
–Nototroszeczkępaninabroiła.
„Troszeczkę”toprawdziwadyplomacjazmojej
strony.PaniJadwigaprawdopodobniewypełniła
kaloriamicałydeficytenergetyczny,któryjej
stworzyłam.
–Następnymrazemproszęniepodjadaćmiędzy
posiłkamiiniesłodzićkawy,towszystkopowinnobyć