Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dużąbryłęsądupowiatowego,przyktórymmieściłsięteżareszt
śledczy.Karskizawszezastanawiałsię,dlaczegonafrontoniebudynku
pozostawionopustepolewprzypominającejherbowąplanszęmiejscu.
Byćmożewładzepruskiezaskoczyławojnaświatowainiezdążono
zwykonaniemodpowiedniookazałegogodłaRzeszy.
Wbiegłposchodachnapierwszepiętro,otwierającztrzaskiem
drzwi.
–Noto,szefie,robisięskomplikowanie–nietypowopowitał
goBanaszak.
Jegowspółpracownicystalinaśrodkupokojuwpatrzeniwpomiętą
kartkę,którątrzymałwysokimężczyznaokołoczterdziestki.
–Worszewski,ZygmuntWorszewski–przedstawiłsię,nerwowo
przeczesującblondfryzurępalcami.–PrzysłanomniezWarszawy.
–Wiem,dostałeminformacjętelefoniczną–przerwałmukrótko
Karski.–Cotojest?Przywiózłpanjakieśpismo?
–Tobyłowdrzwiach–wyjaśniłBanaszak.–Nowy,znaczypan
Worszewskiprzyszedł,amybyliśmyjużwbiurze.Bojakszefnas
wczorajwygoniłdodomu,todziśmusieliśmyprzyjśćwcześniej,żeby
sięwyrobić.
–Cotojest?
–Noniechszefzobaczy.–Kucharskipodsunąłmulist.–Tomoże
byćpowiązanezwczorajsząśmiercią.
Kartkazapisanabyłastaranniedrukowanymiliterami.Karski
zacząłczytać:
Ziejączatrute,zgniłetchnienie,
Stęchłychwódtonieołowiane
Leżą,bezwładnieodrętwione,
Wsłuchanewwłasneswemilczenie.
Patrzącnawódtychczarnetonie,