Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ogromnemasyludzkiekierującesięwstronęPragi.Przez
OgródSaskitrudnobyłosięprzecisnąć,ajużKrakowskie
Przedmieście,NowyZjazdiMostbyłytakprzepełnione,
żedoprawdytrzebabyłołokciamidrogętorować.Widać
było,żewszystkimbyłobardzopilno.Ruchbył
jednokierunkowy,oprzedostaniusięwkierunku
odwrotnym(doWarszawy)mowybyćniemogło.
Poprzejściuprzezmostwstąpiłemnaopatrunek
doszpitalaPrzemienieniaPańskiego19.Miałembowiem
czyraknakarkuinawszelkiwypadekpragnąłemmieć
świeżyopatrunek.Szpitaludekorowanybyłdużym
czerwonymkrzyżem,talizmanem,którymiałgobronić
przezewent[ualnym]zbombardowaniem.Sanitariuszki
wbiałychfartuchachiczepkachzaopatrzoneczerwonymi
krzyżamistałyprzedszpitalem.Wszedłemdośrodka.
Ogarnęłamniewońkarboluczyczegośpodobnego.
Poczułemsięjakbybezpieczniejszypodopiekuńczymi
skrzydłamiCzerwonegoKrzyża.Pomyślałemotym,jakby
todobrzebyłopozostaćtutajnapewienczas,
atymczasemwojnasięjakośskończy.Znowumoja
naiwność!Podczasopatrunkuzasłabłemisiostramusiała
mniecucićwodąikroplami.Pamiętam,żesiostra
wyraziłazdziwienieztegopowodu,boprzecieżzmiana
opatrunkuniebyłabolesną,nacojejodpowiedziałem,
żezostawiłemwdomunapastwęlosużonęimałe
dziecko,asamudajęsięnanieznanątułaczkęiżetojest
przyczynąmojegozachowaniasię.Pocieszyłamnie,jak
mogła,żenietrzebazałamywaćsięodrazuitd.idała
mizapasowybandażnadrogę.
Poszedłemdalejgnanyfaląludzką.Niemiałem
potrzebyzastanawiaćsięnadobraniemkierunku.